WRC Motorsport&Beyond

Próg zwalniający nie jest końcem ograniczenia prędkości

Kontrowersyjna sytuacja w trakcie zdawania egzaminu na prawo jazdy uświadomiła większości kierowcom, że próg zwalniający niesłusznie jest traktowany jako zakończenie znaku ograniczenia prędkości.

Niemal każdy kierujący samochodem po przejechaniu progu zwalniającego, automatycznie dodaje gazu zwiększając prędkość jazdy. Okazuje się jednak, że jeśli przed progiem zwalniającym zarządca drogi umieszcza znak B-33 ograniczający prędkość, wówczas Rozporządzenie Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych mówi, że jeżeli znak „ograniczenia prędkości” nie jest odwołany znakiem oznaczającym koniec zakazu, to obowiązuje do najbliższego skrzyżowania.

Przepis nie do końca był jasny

Kandydat na kierowcę, którego egzaminator w Kielcach oblał właśnie za przyśpieszenie po przejechaniu „leżącego policjanta”, postanowił się odwołać od tej decyzji. I tu zaczęły się schody. Egzaminator nadzorujący egzaminy oraz Samorządowe Kolegium Odwoławcze uznały, że w tym przypadku ograniczenie prędkości za progiem już nie obowiązuje. Natomiast Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że urządzenie BRD nie odwołuje ograniczenia prędkości.

Stanowisko w tej sprawie musiało ostatecznie zająć Ministerstwo Infrastruktury. I mówiąc językiem potocznym, po przejechaniu progu zwalniającego przed którym jest znak ograniczenia prędkości, należy wciąż jechać wolno do najbliższego skrzyżowania. O ile nie ma znaku odwołującego ograniczenie prędkości.