Czepialstwo Unii Europejskiej staje się dla całej branży motoryzacyjnej coraz trudniejsze. Decyzje jakie są podejmowane w parlamencie europejskim utrudniają coraz bardziej rozwój samochodów, a co bardziej ograniczają możliwości związane z ich produkcją. Kolejna decyzja sprawia, że producenci samochodów w Europie stają przed nowym problemem, którym nie jest już diesel.
Diesel idzie w odstawkę. Nadchodzą nowe problemy
Problem z jakim się zmaga Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów dotyczy stali. Unia Europejska wprowadził ograniczenia, jeżeli chodzi o przywóz tego produktu z krajów poza Starego Kontynentu. To sprawia, że branża motoryzacyjna mocno cierpi.
Bo surowiec choć znajduje się w Europie to jednak jego ceny są bardzo wysokie. Jeżeli dany producent decydowałby się na ich zakup, automatycznie wzrosłyby ceny samochodów. Nikomu nie zależy na tym, aby oferować drogie auta, bo po prostu mało kto po nie sięgnie. Zwłaszcza zależenie od danego segmentu modelu.
Przedstawiciele ACEA zauważają, że kontynuowanie tego środka ochronnego nie uwzględnia interesów dalszych użytkowników stal. Mówią wprost, że propozycja UE o przedłużenie obecnych ograniczeń o trzy lata pojawia się w obliczu poważnych niedoborów w europejskim łańcuchu dostaw stali dla producentów samochodów.
Niedobory dużym problemem
Producenci samochodów i także reguły w 90 procentach zaopatrują się w Europie w stal. Tyle tylko, że obecnie są duże niedobory tego produktu, co zmusza ich do korzystania zaopatrywania się w na innych kontynentach. A jest poniekąd ku temu furtka, na którą można wydać przyzwolenie.
Trzy lata temu Komisja Europejska wprowadziła tymczasowe, a rok później „ostateczne” środki ochronne ograniczające import stali. Jednakże dopuszczono możliwość ich zmian w zależności od rozwoju sytuacji na światowych rynkach. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów zauważa, że właśnie tego typu wykluczenie się pojawiło.