Nie ma co ukrywać, że Uber to znakomite rozwiązanie we współczesnym świecie. Szybkie zamawianie przewozu z dokładnymi informacjami, w tym od razu ceną, to rozwiązanie godne XXI wieku. Niewątpliwie najbardziej pomocna aplikacja okazuje się w weekendy, gdy nie zawsze możemy skorzystać z własnego środka transportu. Zapowiadane są jednak zmiany jeżeli chodzi o zamawianie przewozu.
Skoda ENYAQ iV – elektryczny hit sprzedaży?
Uber zaskoczy zmianą
Zmiana najbardziej tyczyć się będzie kierowców, którzy dostają powiadomienie o możliwości wykonania kursu. Mają oni teraz nie być informowani o trasie i cenie, a wszystko po to, aby nie przebierali oni w zgłoszeniach. Z reguły szukają oni tras, na których mogą najwięcej zarobić.
Z tego też powodu w pewien sposób cierpią klienci, którzy mają odrzucane zgłoszenia lub bardzo długo muszą czekać aż ktoś zdecyduje się ich przewieźć. O tym na ile zlecenie jest opłacalne kierowcy mają dowiadywać się dopiero w momencie akceptacji zgłoszenia.
O wszystkim informuje ”San Francisco Chronicle”. Nie wiadomo jednak czy wprowadzana zmiana będzie od razu globalna, czy będzie testowana na razie np. w Stanach Zjednoczonych. Kierowcy nie ukrywają po pojawieniu się tej informacji rozczarowania.
Między młotem a kowadłem
Tego typu wprowadzana zmiana na pewno dzieli bardzo kierowców i pasażerów. Jedna ze stron jest bardziej faworyzowana, druga za to znacząco na tym traci. Koniec końców to jednak aplikacja powstała w dużej myśli o kierowcach, którzy mieli sobie na tym dorobić.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
Tyle tylko, że z czasem stało się to zawodem który generuje dla wielu osób miesięczny dochód. Powstały też firmy, które angażuja kierowców do pracy, a następnie się z nimi rozliczają w cyklu tygodniowym lub miesięcznym. To wlaśnie oni mogą teraz najwięcej na tym stracić.