Wygląda na to, że pojęcie szeryf drogowy nigdy nie zniknie z motoryzacyjnego słownika w Polsce. Kierowców którzy chcą dyktować tempo, karać innych czy potwierdzać swoją męskość nie brakuje. Tym razem przypływ chęci posiadania choć na chwilę odznaki okazał się wodą na młyn dla kierowcy.
Wpadka. Szeryf drogowy wymusił pierwszeństwo
Zdarzenie miało miejsce na drodze w Skoczowie na południu Polski. Na nagraniu widać jak powstał chwilowy zator, ale po chwili środkowy pas stał się wolną przestrzenią do jazdy. Wszyscy kierowcy, widząc, że zbliża się zwężenie ustawiali się już na prawym pasie.
Kierowca który nagrał całe zdarzenie był po prostu sprytniejszy i znał przepisy. Wiedział, że gdy dojedzie do zwężenia obowiązuje suwak i kierowca z prawej ma obowiązek go wpuścić. Pusta droga i nadjeżdżający samochód z lewej nie spodobał się mężczyźnie prowadzącemu ciągnik siodłowy.
Zjechał szybko na lewy pas, ale zrobił to tak nieporadnie, że doprowadził do zderzenia. Miał czelność jeszcze machać rękami! Co najlepsze było jednak później.
Jaki ja jestem poszkodowany
Kierowca ciągnika siodłowego wymyślił się niebywałą śpiewkę. Powiedział policji, że mężczyzna w osobówce jechał bardzo szybko i najprawdopodobniej stracił panowanie nad pojazdem. W ten sposób doprowadzając do kolizji na prawym pasie.
Wtedy mężczyzna wyjął kamerę z nagraniem ze swojego pojazdu, a policjanci poznali prawdę i zobaczyli, że mają do czynienia ze zwykłym durniem i kłamcą.