Narty, snowboard – to reklama na tyle małego busa, a za kierownicą bałwan, co już niestety jest antyreklamą dla firmy. Bo ciężko nazwać inaczej kogoś, kto myśli, że jest panem i władcą dróg. Szeryf drogowy myślał, że porządzi na autostradzie A1, ale szybko się na tym przejechał.
Szeryf drogowy i instant karma
Kierowca jadący na gliwickich tablicach rejestracyjnych postanowił, że zablokuje na autostradzie jeden pas ruchu. Mocno zwolnił i nie chciał nikogo przepuścić. Dbał o to, aby wszyscy przed zwężeniem poruszali się tylko jednym pasem. Zapomniał, że rok temu wprowadzono obowiązkową jazdę na suwak.
Cwaniaczek miał jednak pecha, bowiem tuż za jego plecy podjechał nieoznakowany radiowóz. Funkcjonariusze początkowo dawali kierowcy szanse, żeby zjechał, ale ten nie dał za wygraną. Dopiero włączenie sygnalizacji świetlnej oświeciło mu mózg.
Na naprawę błędu było jednak już za późno. Pozostał jedynie czas na reflekcje – czy, aby na pewno było warto?
Suwak? Lepiej szeryfowac!
Niestety na polskich drogach takie obrazki wciąż bardzo często pozostają normą. Niektórym wydaje się, że tego typu nadzorowanie ruchu to czynienie dobra, ale niestety tak nie jest. Przepisy ruchu drogowego są jasne i równe dla wszystkich. Nie potrzeba, aby ktoś zbędnie dodatkowo je nadzorował.