Patrząc na takie zdarzenia jak te, aż ciężko je do końca w pełni zrozumieć. Wszystko rozegrało się o… parkowanie, a dokładnie o przyblokowanie samochodu, którego właściciel chciał odjechać. Żaden jednak z kierowców nie był łaskaw ku temu, aby nieco się przesunąć. Można się tylko domyślać, że chodziło o coś więcej.
Parkowanie? Pan jeszcze tutaj postoi
Mężczyzna w czerwonej koszulce sięgnął po młotek i straszyć nimi kierowców. Na żadnym jednak nie zrobiło to większego wrażenia. Przynajmniej do czasu aż nie zaczął niszczyć ich pojazdów.
Stojący z tyłu kierowca chciał nieco postraszyć rozjuszonego mężczyznę, ale w efekcie uderzył w niego i jego pojazd. Tu już zupełnie dolało oliwy do ognia, a nerwy puściły wszystkim.
W efekcie kierowca podjął próbę potrącenia mężczyzny, lecz w efekcie wmontował się w ceglaną ścianę okalającą osiedle. Do akcji wkroczył drugi kierowca, ale największy awanturnik wsiadł do auta i bez większych kłopotów odjechał.
Wydaje się, że samo zakończenie można uznać za dość szczęśliwe. Patrząc na to co się tutaj działa i wyprawiało nikomu krzywda się nie stała, a skończyło tylko tylko na rozbitych autach.
Road rage gone wrong from r/IdiotsInCars