Najwięksi producenci samochodów przygotowują się do zmian w rynku motoryzacyjnym. Te tak naprawdę już następują, choć większość osób na świecie odczuje to tak naprawdę za około 15 lat. Silnik diesla praktycznie zniknie z salonów samochodów, a w sprzedaży będą wyłącznie samochody elektryczne.
Nissan ma ogromne plany. Silnik diesla nie jest mu potrzebny
Nissan zamierza mocno postawić swoją stopę na chińskim rynku motoryzacyjnym. W ciągu najbliższych pięciu lat ma pojawić się tam aż dziewięć nowych modeli pojazdów. Wszystkie z nich będą posiadać napęd hybrydowy bądź elektryczny.
Tamtejszy rynek stał się bardzo łaskawy dla producentów, dlatego większość z nich spogląda w tamtym kierunku. Chodzi o fakt, że tamtejszy rząd postanowił zakwalifikować samochody hybrydowe do tej samej kategorii, co pojazdy elektryczne. Taka decyzja jest korzystna dla każdej ze stron, a w efekcie końcowym samych klientów.
W ostatnim czasie Nissan nie radzi sobie już tak dobrze w Stanach Zjednoczonych jak wcześniej. Z tego też powodu spogląda na Chiny, gdzie upatruje swoich szans na dalszy rozwój. W związku z tym otwiera dwie nowe fabryki w tamtej lokalizacji, a liczba produkowanych pojazdów wzrośnie o 30 proc.
Unia Europejska ciężkim partnerem
Dla wielu producentów rynek azjatycki jest znakomitą alternatywą dla Europy. Na Starym Kontynencie w związku z obostrzeniami norm emisji spalin musi dojść do rewolucji, która przekształca auta spalinowe na samochody elektryczne.
W Chinach silnik diesla i inne silniki spalinowe nie będą sprzedawane od 2035 roku. Ale mimo to rynek ten cieszy się większymi możliwościami niż w Europie. Zwłaszcza że Azja to nie tylko Chiny.
Tysiące nowych samochodów w Polsce z silnikiem diesla ma trafić do utylizacji w nowym roku