Bardzo wielu kierowców nie lubi momentu, w którym płyn do spryskiwaczy kończy się w zbiorniku. Jego wlewanie w bardzo wielu modelach samochodów nie jest bowiem niczym przyjemnym. Wlew z reguły znajduje się w mało komfortowym miejscu, a do tego butelki z tym środkiem są po prostu najczęściej niekształtne. Kończy się to z reguły zalewaniem niektórych elementów pod maską.
Płyn do spryskiwaczy, czyli cicha zmora kierowców
Niektóre zbiorniki z płynem posiadają specjalne lejki, ale i z nimi bywa tak, że nie uniknie się rozlania niewielkiej chociażby niewielkiej ilości. Widząc wiele ważnych elementów w okolicy nikt nie chce sobie samemu szkodzić z niepożądaną awarią. Nigdy nie wiadomo, co można zalać i jak to wpłynie na pracę danej części.
Co sprytniejsi kierowcy posiadają w bagażniku duży lejek i na pewno to bardzo pomaga. Nie każdy jednak chce wozić ze sobą non stop bądź co bądź zbędne rzeczy. W końcu nie tak często uzupełnia się płyn do spryskiwaczy, żeby zabierać sobie niepotrzebnie miejsce w bagażniku.
Jest jednak jeden sprytny sposób z którego korzysta coraz więcej kierowców. Wystarczy… zwykła kartka papieru, którą zwija się w rulonik, wkłada w otwór i wówczas można spokojnie i bez obaw wlewać zakupiony środek. Taki jednorazowy lejek jest dużo wygodniejszy.
Warto wozić go ze sobą!
W okresie w jakim znajdujemy się obecnie płyn do spryskiwaczy powinien być jedną z rzeczy, która znajduje się w pojeździe. Chodzi rzecz jasna o zapasową butelkę, którą możemy uzupełnić, gdy środka zabraknie w zbiorniku. Rozstawiający się śnieg na drodze sprawia, że trzeba bardzo często przemywać szyby.
Będąc w trasie nigdy nie wiadomo kiedy go zabraknie, a prawda niestety jest taka, że wówczas możemy zostać uziemieni. Ograniczona widoczność sprawi, że ciężko będzie kontynuować podróż.