Aż chciałoby się krzyknąć – nareszcie! Kraje wchodzące w skład OPEC+ w końcu wypracowały porozumienie na mocy którego będzie zwiększone wydobycie ropy. Większe ilości baryłek powinny wpłynąć na to, że benzyna i olej napędowy będą tańsze. W końcu jest sygnał ku temu, aby paliwa przestały nieustannie drożeć, a kierowcy nie musieli się martwić o swój domowy budżet.
Benzyna i olej napędowy – ceny muszą iść w dół!
Niewątpliwie większe wydobycie ropy, jakie w końcu będzie miało mieć miejsce to znakomity sygnał. Rodzą się jednak pytanie, czy to na pewno przełoży się na to, że zaczniemy taniej tankować. Nie wszyscy są bowiem tak optymistycznie nastawieni. Część analityków przewiduje, że wpłynie to tylko na stabilizację. A jeżeli już paliwo zacznie tanieć, to krótko i nieznacznie.
Z innych stron płyną znacznie bardziej optymistyczne sygnały. Mianowicie eksperci w temacie paliw doszukują się obniżek, które nadejdą zapewne w okolicach jesieni. Im później tym powinno być coraz korzystniej dla klientów. Stacje paliw mają wówczas schodzić z cen z racji faktu, że będziemy mniej podróżować niż obecnie, a produktu będzie więcej.
Polska obecnie jest jednak dość specyficznym regionem pod względem obrazowania całej sytuacji. Chodzi mianowicie o fakt, że polski złoty jest bardzo słaby, co przekłada się także na ceny. Ministerstwo Finansów zapowiedziało, że wzmocni w najbliższym czasie naszą walutę, co będzie korzystniejsze w późniejszym rozrachunku.
Sygnał ratujący kierowców
Porozumienie OPEC+ zakłada podniesienie produkcji o 400 tys. baryłek na dzień w każdym pozostałym miesiącu tego roku. Oznacza to, że na koniec grudnia dodatkowa podaż ze strony grupy wzrośnie o 2 mln baryłek na dzień. To bardzo duża ilość, co w przełożeniu powinno oznaczać, że ceny paliw pódją w dół.
W okresie wakacyjnym raczej nie powinniśmy spodziewać się rewolucji, ale od września trzeba niewątpliwie uważniej obserwować to co będzie się działo na rynkach. Zwłaszcza, że cena ropy także powinna spadać, jeżeli zwiększa się produkcja.