Kierowcy którzy mają problem z parkowaniem, bądź którym powinie się noga na parkingu, mogą za to otrzymać bardzo wysoki mandat. Czy słuszny, to już sprawa dyskusyjna i zależąca w dużej mierze od samej sytuacji. Bo konsekwencje czynu będą otrzymywać nie tylko ci nieuczciwi kierowcy, ale również ci którzy z ręką na sercu przyznają się do tego co zrobili.
Nieuczciwy mandat za błąd na parkingu?
Nadchodzące zmiany mają na celu w znacznym stopniu poprawić bezpieczeństwo na drogach. Większe niż obecnie konsekwencje poniosą kierowcy m.in. przekroczenie prędkości, nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu czy za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych. Ale zmian jest dużo więcej, a te mają na celu wyeliminowanie piratów drogowych z dróg.
Ale w nadchodzącej nowelizacji są także zmiany, które budzą duże kontrowersje. Chodzi o sytuacje w których kierowca uszkadza mienie drugiej osoby. I tyczy się to w dużej mierze osób, które mają problem z parkowaniem i w ten sposób doprowadzają do szkody na parkingu. Mandat z tego tytułu będzie niemały, bowiem… 1 500 złotych. Taka kwota jak zauważa wiele osób zachęca do… ucieczki z miejsca zdarzenia.
Bo o ile ktoś poczuwa się do winy i chętnie zostawiłby karteczkę z numerem telefonu czy poczekał na poszkodowanego, o tyle taka kara może zniechęcić. Potencjalna naprawa z OC to jedno, ale kara tak wysokiej wartości to druga rzecz i w ocenie wielu osób mało słuszna. Ucieczka z miejsca zdarzenia wyjdzie zdecydowanie taniej, do czego taką zmianą zachęca rząd.
Ostrożniejsze parkowanie
Parkingi niewątpliwie są zmorą wielu kierowców. Nikt nie kieruje się na nie z myślą na nią, aby uszkodzić czyjś pojazd. Tak samo nikt nie zakłada, że to właśnie jego samochód będzie tym, na którym pojawi się jakaś rysa, a co gorsza wgniecenie. To się jednak dzieje i może przytrafić się każdemu. Nawet ostrożne parkowanie nie jest gwarancją tego, że nic się nie stanie – pech trafia się każdemu.
Jak ustaliła Rzeczpospolita za pomysł odpowiadają trzy resorty – sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji oraz infrastruktury. Żaden z nich jednak nie odniósł się do tego pomysłu i w żaden sposób nie chciał odpowiedzieć na pytania, co do sensu wprowadzenia takich zmian. Czyżby zatem była świadomość tego, że to nie najlepsze rozwiązanie?