Ścieżka rowerowa to niewątpliwie coś, co łagodzi pewien ”konflikt” między pieszymi, kierowcami, a rowerzystami. Gorzej jednak, gdy w to wszystko chce się wmieszać motocyklista taki jak ten. Kierowca jednośladu wpadł na pomysł, że wykorzysta wąską drogę dla rowerów na to, aby rozpędzić się i wyprzedzić kilka pojazdów. Jego genialny plan runął w gruzach.
Motocyklista i wyprzedzanie ścieżką rowerową
Niewątpliwie motocykliści mogą znacznie łatwiej przemieszczać się po mieście, niż kierowcy samochodów. Na każdych światłach mogą ruszać jako pierwsi, mają łatwiej wyprzedzać, a i sama dynamika jazdy jest zupełnie inna. Wszystko fajnie o ile jest to robione z głową, a zwłaszcza zgodnie z przepisami ruchu drogowego.
W tym przypadki motocyklista za bardzo uwierzył w to, że uda mi się oszukać przeznaczenie. Wjechał na ścieżkę rowerową i nią próbował szybciej dotrzeć do celu. Nie zdołał jednak miną pierwszego skrzyżowania, gdyż wjechał wprost w maskę samochodu, który go nie zauważył. Pytanie czy mógł go zauważyć? Jadąc tak szybko w miejscu, gdzie się go nie można spodziewać – wątpliwie.
Mężczyzna nie tylko uszkodził motocykl i samochód, ale również sam mocniej ucierpiał. Na miejscu musiała pojawić się karetka, która zabrała go do szpitala. Zdecydowanie lepiej nie próbować takiej metody na wyprzedzanie. Każdy kierowca może mieć bardzo ciężko wyłapać w takim miejscu nadjeżdżający jednoślad.