Do sieci trafiło nagranie z autobusu na którym widać jak motocyklista wjeżdża w jadącą na rowerze po ścieżce rowerowej małą dziewczynę. Tuż przed nią jechała jej matka z jeszcze młodszym dzieckiem, kierowali się nad pobliskie jezioro.
Gdy sznur samochodów ustąpił im pierwszeństwa wszyscy pewnie ruszyli, lecz nagle zza pojazdów wyłonił się motocyklista. Wjechał on w dziewczynkę, po czym się zatrzymał odniósł rower na pobocze i powiedział matce, że nic się nie stało. Następnie jak gdyby nigdy nic odjechał.
Motocyklista poszukiwany
Na jednośladzie nie było tablic rejestracyjnych, a więc rodzina która szuka mężczyzny ma utrudnione zadanie. Policja z kolei stwierdziła, że… umarza sprawę, bo nie ma jak odnaleźć kierowcy. Liczy się zatem po raz kolejny ruch społeczny i wiara w to, ze ktoś rozpozna mężczyznę.
Dziewczyna na szczęście nic się nie stało pod względem fizycznym. Jak mówi matka była to jej pierwsza podróż ”po ulicy”, a więc piętno tego zdarzenia na pewno pozostanie na jakiś czas w głowie.
”Patrz w lusterka, motocykle mogą być wszędzie”
Powyższe słowa wpisały się już niejako w kulturę jednośladów. Namawiają do tego, aby kierowcy samochodów pamiętali o tym, że nie są sami na drogach. Choć nie należy uogólniać to jednak warto, żeby i motocykliści pamiętali o innych.