Wszyscy namawiają do tego, że jeżeli kupować nowe auto to ma to być samochód elektryczny. W końcu przecież za kilka lat będziemy jeździli już tylko i wyłącznie samochodami zasilanymi na prąd. Zatem nie ma co czekać i lepiej pójść z duchem czasu, sięgając po nowoczesność. Kupić to jednak jedno, ale okazuje się, że sprzedając taki e-pojazd można sięgnąć bardzo głęboko do portfela.
Samochód elektryczny, czyli ”mój elekektryk”
Program rządowy zakłada rozdanie aż 500 mln złotych na dofinansowanie zakupu samochodu elektrycznego. Tyle tylko, że 100 mln zł trafi na dopłaty dla osób fizycznych, 400 mln na dopłaty do leasingu dla firm. To jednak nie jest tutaj żadnym większym problemem, bowiem zwykłych Kowalskich zainteresowanie elektrykami wciąż pozostaje na niskim poziomie. Z kolei firmy z dużym większym zainteresowaniem podchodzą do tematu inwestycji w tego typu pojazdy.
Jak już wiadomo dotacja dla nabywców indywidualnych będzie w wysokości 18 tys. 750 zł, a limit ceny to wybrane auto to aż 225 tys. zł. Tym samym będzie można naprawdę wybrać wiele ciekawych aut z rynku, przebierając w wielu modelach wielu producentów. A jak wiadomo jeszcze lepiej mają te osoby, które posiadają Kartę Dużej Rodziny. Tutaj przewidziano 27 tys. złotych dopłaty, a wybór samochodu bez żadnego limitu finansowego! Jaki samochód sobie tylko zamarzą, po taki mogą sięgnąć.
Wszystkie te osoby muszą pamiętać tylko o jednej rzeczy. Decydując się za program ”Mój elektryk” i dofinansowanie, jakie ono daje, nie można w przeciągu kolejnym dwóch lat sprzedawać e-auta. Jeżeli ktoś stwierdzi, że samochód elektryczny nie jest dla niego i była to bardzo zła inwestycja, czeka go duży problem. Taka osoba nie może w przeciągu dwóch lat pozbyć się e-pojazdu. Decydując się na taki krok każda osoba musi liczyć się z tym, że będzie musiała zwrócić dofinansowanie jakie otrzymała. A mowa tutaj tak jak wspomnieliśmy – o kwocie 18 tys. 750 zł, a nawet 27 tys. złotych!
Decyzja musi być przemyślana
Chcąc kupić samochód elektryczny musimy bardzo dobrze zastanowić się, czy aby na pewno chcemy takie auto. Czy w okolicy sieć ładowarek jest na tyle rozwinięta, że nie będzie dla nas doładowanie e-pojazdu stanowiło problemu. Bo nie ma co ukrywać, że obecnie jest to największy kłopot dla wszystkich, którzy w ogóle myślą o elektryku.