W związku z faktem, że cała Polska została objęta żółtą strefą od weekendu policja wedle zapowiedzi bardzo skrupulatnie sprawdza czy wszyscy stosują się do zaleceń. Jednym z najważniejszych obowiązków jest noszenie maseczki. Kto się do tego nie stosuje musi liczyć się z tym, że otrzyma mandat. A kierowcy podobnie jak i piesi musza liczyć się z wydatkiem nawet… 30 tys. zł!
Mandat za mandatem. Policja jest bezwzględna
Policjanci otrzymali od swoich przełożonych, aby być bezwzględnym wobec osób, które nie stosują się do zaleceń. Zakrywanie ust i nosa jest priorytetem w obecnym okresie, gdzie liczba osób zakażonych wynosi już po kilka tysięcy dziennie. A eksperci spodziewają się, że na dniach to będzie po kilkadziesiąt tysięcy osób.
Jeżeli nie posiadamy maseczki w samochodzie musimy liczyć się z mandatem w wysokości 500 zł. Jest to najmniejszy wymiar kary jaki może nas spotkać. Jeżeli sytuacja będzie wyjątkowa wówczas funkcjonariusz może nałożyć karę administracyjną. Tutaj kwota ta wynosi od 5 do nawet 30 tys. złotych.
Kiedy mandat?
Należy pamiętać, że możemy zostać ukarani karą grzywny w momencie, gdy nie mamy założonej maseczki w momencie podróży z osobą, z którą nie zamieszkujemy. Gdy jeździmy sami bądź z osobami, którym prowadzimy wspólne gospodarstwo domowe wówczas policjant nie ma prawa nas ukarać.
To jest oczywiście najważniejszy powód. Sytuacja zdrowotna udokumentowana przez lekarza także zwalnia nas z możliwości niezakładania maseczki. Dzieci do czwartego roku życia także nie muszą zakrywać ust i nosa.
Policja już w pierwszym dniu wystawiła ponad tysiąc mandatów, a blisko dwieście spraw skierowała do sądu. – Ogłaszamy politykę zero tolerancji. W dobie eskalacji pandemii nie ma miejsca na egoizm. To wchodzenie w strefę bezpieczeństwa drugiego człowieka – powiedział niedawno minister zdrowia Adam Niedzielski.