Kierowcy posiadający silnik typu diesel najbardziej odczuwają zmiany, jakie co jakiś czas funduje nam Unia Europejska. Od stycznia tego roku weszliśmy w kolejny nowy rozdział motoryzacji, za sprawą normy emisji spalin EURO 6d. Ta jak nie trudno się domyśleć, jest jeszcze bardziej wyśrubowana. Przekłada się to niestety na wiele różnych aspektów dla nas.
Diesel konsekwentnie wygaszany z planety
Ekologia w ostatnim czasie stawiana jest na pierwszym miejscu i to niewątpliwie bardzo dobra informacja. W końcu jakość powietrza z roku na rok stawała się coraz gorsza i za kilkadziesiąt lat mogłoby już osiągnąć bardzo niezadowalający poziom. A to jak wiadomo przekłada się na stan naszego zdrowia.
Dlatego też od początku tego roku znów zaostrzono normy emisji spalin w nowych samochodach. Wcześniej na rynku mogły być sprzedawane pojazdy, które emitowały dwutlenek węgla w ilości nie przekraczającej 120 gram na każdy przejechany kilometr. Od pierwszego stycznia każdy diesel lub benzyniak nie może przekraczać 95 gramów.
A oszukiwać nie warto, bowiem na producentów czekają ogromne kary finansowe sięgające miliardów złotych. Każdy pojazd wyjeżdżający do klienta dokładnie sprawdzany jest pod tym kątem, aby mieć pewność, że emisja spalin jest zgodna z normami.
Odbija się to na klientach
Im większe wymagania ze strony Unii Europejskiej, tym większe ceny pojazdów. Producenci muszą rozwijać swoją technologię, przy czym stawiać również na bardziej skomplikowane podzespoły, które ograniczają emisję spalin. Dlatego też z roku na rok zauważalne są podwyżki.
A dotyczy to najbardziej samochodów sportowych, których cena mocno wyśrubowała w górę. Wszystko ze względu na fakt, że w takich samochodach ciężko walczyć o ekologię. Dlatego też sprzedawcy niwelują poniesione straty już na starcie.