Szybko, szybciej, jeszcze szybciej. Tak po jednej z dróg pędził kierowca w Camaro, jednak w końcu trafił na kogoś, komu nie spodobało się to, że jest spychany z drogi. W efekcie postanowił przystopować zapędy kierowcy, który ewidentnie z drogi szybkiego ruchu zrobił sobie tor wyścigowy.
Kozak w Camaro
Prowadzący Chevroleta w dość bezczelny sposób próbował wcisnąć się przed jeden z pojazdów. Ten nie dał jednak za wygraną i spokojnie jechał swoim pasem ruchu. Za chamską i celową próbę został na dość długo blokowany. Drugi z kierowców jechał tempem ciągnika siodłowego, nie dając miejsca na wyprzedzenie.
Zapędy nie zostały jednak ostudzone, a wręcz przeciwnie! Rozgrzały kierowcę do czerwoności tak, że aż podjął próbę wyprzedzania poboczem. Nie skończyło się to jednak dla niego dobrze, bowiem stracił przyczepność i panowanie nad swoim wypasionym Camaro.
Jego pojazd trącił ten, który blokował go przez dłuższą chwilę. Następnie oba samochody doprowadziły do tego, że z drogi wypadł niczego winny ciągnik siodłowy z naczepą. Zabawa w kotkę i myszkę skończyła się najgorzej jak mogła.