Wirtualne Grand Prix Chin rozgrywane w niedziele padło łupem młodego kierowcy Ferrari. Charles Leclerc przyznaje jednak, że smak zwycięstwa w prawdziwym wyścigu Formuły 1 znacząco różni się od tego, w rywalziacji e-sportowej.
Monakijczyk w drodze po triumf musiał sporo się napracować. Alex Albon postawił mu bardzo ciężkie warunki, ale to tylko okazało się z korzyścią dla całego widowiska. 22-latek przyznał jednak, że choć nie był zdenerwowany, to jednak wylał trochę potu.
„Właściwie to bardzo podoba mi się granie i transmitowanie tego na żywo. Jest jeszcze lepiej, gdy wygrywam. Natomiast z jakiegoś powodu czuję się nieco inaczej, gdy świętuję po wyścigu. Wyłączanie komputera, by pójść ugotować biały makaron, jest trochę mniej prestiżowe, niż oblewanie się szampanem na podium.”– napisał Charles Leclerc.
Kierowcy w różny sposób podchodzą do tego typu rywalizacji. Ale u młodych kierowców Formuły 1 widać ambicje i chęć pokazania się z jak najlepszej strony. Mimo, iż ma to być dla nich tylko i wyłącznie rozrywka.