Jan Antoszewski wciąż nie ma prawa jazdy, ale na koncie ma wiele wygranych wyścigów kartingowych i samochodowych. 17-latek w miniony weekend udowodnił, że śmiało może skakać na jeszcze głębszą wodę wyczynowego motorsportu.
Popularny Jachu kilka lat temu był wyróżniającą się postacią na polskiej scenie kartingowej. Nie gorzej było w samochodach. W 2017 r. został wicemistrzem Polski Kia Lotos Race (w rywalizacji 100-konnych Picanto). W poprzednim sezonie został mistrzem Swift Cup Europe (150-konne Suzuki), w którym ściga się do dziś.
Szybkie tempo z marszu
Jednak to sprawdzian w Porsche Sprint Challenge Central Europe na Torze Poznań wyraźnie pokazał, że mamy do czynienia z kierowcą, w którego zasięgu są duże sukcesy. Po pierwsze, dokonał przesiadki do 425-konnego (prawie 3 razy mocniejszego) Porsche 718 Caymana GT4 Clubsport. Po drugie, bez problemu odnalazł się w mocnym coupe z napędem na tył (w ostatnich latach brylował w jeździe przednionapędowymi hatchbackami).
Jan Antoszewski: Owszem, to było dosyć ciężkie zadanie, ponieważ nie licząc gokartów, którymi ścigałem się 10 lat, to od 4 sezonów jeżdżę przednionapędowym autem. To był od razu ogromny przeskok. Auto ma ponad 400 koni, napęd na tył, i oponę typu slick [wyczynowy Michelin – przyp. red.].
Poznaniak z dobrej strony pokazywał się już na treningach. Wygrał dwie sesje na obiekcie w Przeźmierowie. W ostatnim był drugi, podobnie jak na pierwszych testach. Gdy doszło do kwalifikacji, po raz pierwszy musiał zmierzyć się z deszczem i nową oponą na te warunki. Mimo niewielkiej znajomości auta w tych warunkach, Antoszewski ustąpił tylko liderowi pucharu Lukasowi Wannerowi (onboard poniżej).
– Druga pozycja to bardzo dobry rezultat, przy czym dało się pojechać lepiej – zaznaczył Jan Antoszewski. – Pod koniec czasówki ciśnienie trochę za bardzo wzrosło. Niestety nie zjechałem, choć mogłem – wspomniał.
Wysyp trofeów
Wyścig ułożył się już jednak po myśli 17-latka. Po starcie lotnym Polak wjechał w pierwszy zakręt niemal na równi z austriackim liderem. Lukas Wanner zaliczył jednak delikatny uślizg i na wyjściu z Babajagi, Antoszewski mógł odjechać rywalowi. Zdobytego prowadzenia nie oddał już do mety.
Następnie przyszło podium w wyścigu długodystansowym, wywalczone po przejęciu samochodu z dopiero siódmego miejsca. Imponująca jazda na przesychającym Torze Poznań pozwoliła mu jednak na przebicie się do czołowej trójki. Po tak udanym weekendzie Jachu z wzajemnością zauroczył się Porsche Sprint Challenge Central Europe. Poznaniak nie ukrywa, że chciałby częściej móc poprowadzić tak mocną pucharówkę jak Porsche 718 Cayman GT4 Clubsport.
Jan Antoszewski: Te samochody są świetne pod każdym względem, atmosfera jest cudowna i wydaje mi się, że fajne jest to, że tutaj liczy się kierowca, jego umiejętności, więc na pewno będę szedł w kierunku trochę szybszych samochodów niż Suzuki. Zobaczymy pod koniec tego roku, co uda nam się osiągnąć.
Zwieńczeniem udanego weekendu było zdobycie trofeum dla najlepszego zespołu poznańskiej rundy PSCCE. Tym został Kremer Racing, w czym Antoszewski miał największą zasługę, współpracując z Freddym Kremerem, który sięgnął po podium w pierwszym wyścigu.