WRC Motorsport&Beyond

Perfekcyjny wyścig Serafina

dacia duster samochod

Kamil Serafin, startujący do popołudniowego wyścigu KIA Lotos Race na torze Most z drugiego miejsca sięgnął po zwycięstwo. Zawodnik ze Szczecina wyprzedził już na pierwszym zakręcie Tomka Magdziarza i od tego momentu kontrolował swoje tempo.

Nie był to koniec przetasowań w stawce na pierwszym okrążeniu. Karol Urbaniak, startujący z piątego pola wskoczył na P3 przed Pawła Wysmyka i Damiana Litwinowicza. Urzędujący mistrz KIA Lotos Race nie zdołał jednak dowieźć tej pozycji do końca okrążenia, gdyż podobnie jak w pierwszym wyścigu, został wyprzedzony na ostatnim okrążeniu przez Bartosza Paziewskiego.

Na drugim okrążeniu Urbaniak stracił kolejną pozycję na rzecz Maxa Zschuppe, a poważnie wyglądającemu wypadkowi uległ Przemysław Pytlak. Na szczęście zawodnik był w stanie opuścić wyścigową Kię Picanto o własnych siłach, a na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa.

Do końca wyścigu pozostało na tym etapie 9 okrązeń, a startujący z końca stawki Albert Legutko przebił się już na 8. miejsce. Dwa okrążenia później safety car zjechał do alei serwisowej, a Kamil Serafin bezbłędnie wystartował po neutralizacji. Już po kilku zakrętach legitymował się sekundową przewagą nad drugim Tomkiem Magdziarzem, który musiał bronić się przed wściekłymi atakami Pawła Wysmyka.

Na szóstym okrążeniu Albert Legutko awansował na wysokie szóste miejsce, wyprzedzając Karola Urbaniaka, któremu wyraźnie brakowało tempa w tym starciu, co potwierdziła kolejna strata pozycji na rzecz Jakuba Rejleka.

Na pięć okrążeń przed końcem rywalizacji pasjonowaliśmy się głównie dwoma pojedynkami: Pawła Wysmyka z Tomkiem Magdziarzem o drugie miejsce oraz Bartosza Paziewskiego i Maxa Zschuppe o miejsce numer 4.  Niestety, zwycięzcę pierwszego wyścigu na tym etapie dosięgnęły problemy techniczne i ostatecznie zakończył drugi wyścig na torze w czeskim Moście na odległej 11. pozycji. Kasia Sakowska, jedyna kobieta w stawce, po bardzo mądrej i szybkiej jeździe wskoczyła po raz kolejny w tym sezonie do czołowej dziesiątki.

Gdy wydawało się, że pozycje nie ulegną już żadnym zmianom, świetnym manewrem po raz kolejny popisał się Albert Legutko, rzutem na taśmę wyprzedzając Maxa Zschuppe i mijając linię mety tuż za miejscami premiowanymi wizytą na podium.