Niespełnieni kierowcy, którzy chcieliby coś osiągnąć w motosporcie, lecz wiele czynników – głównie zapewne umiejętności i inteligencja – ku temu im nie sprzyja, znaleźli sobie bardzo durną zabawę. Wjeżdżają na ogólnodostępne boiska w niższych ligach piłkarskich, kręcą na nich bączki, driftują i robią garść innych rzeczy, całkowicie niszcząc murawę.
Taka sytuacja miała miejsce m.in. w klubie Unia Gniewkowo występującego na poziomie czwartej ligi, gdzie sprawca dawał nieudolny ”popis” swoich umiejętności za kierownicą. Efekt tego widać na powyższym zdjęciu. Gmina złożyła już zawiadomienie na policję i czeka na rezultaty śledztwa.
Z przywróceniem murawy do stanu użytku będą walczyli również w klubie MLKS Żbik Nasielsk grającym w klasie okręgowej. Tutaj jednak sprawa jest dużo łatwiejsza, gdyż klub posiadał monitoring i wyczyny patokierowcy zostały uwiecznione czarno na białym.
Klub chciał załatwić sprawę polubownie, lecz mężczyzna myślał, że ujdzie mu to płazem. Na miejscu ma pojawić się ubezpieczyciel, który wyceni powstałą szkodę, obciążając tym samym kierowcę. Oczywiście policja nie zapomni o tym, aby ukarać mężczyznę odpowiednim mandatem.
Z tego typu aktem wandalizmu około trzy miesiące temu spotkał się również klub Astra Piekoszów. Jak poinformował nas prezes klubu sprawca do dzisiaj nie został złapany. Boisko było na szczęście ubezpieczone przez gminę, zatem do naprawy murawy będzie potrzebny ”tylko” wkład fizyczny pracowników klubu.
Z kolei w ostatni weekend na boisko klubu Kmicic Kruszyna wjechał kierowca Peugeota, który urządził sobie na nim tor do driftu, jeżdżąc przez około 10 minut. Sprawca został zatrzymany, gdyż około 30 km od miejsca zdarzenia jechał zygzakiem w kierunku Olsztyna pod Częstochową, czym zwrócił na siebie uwagę. W trakcie zatrzymania zniszczył dwa radiowozy, próbujące go zatrzymać.
GKS Pokrzywnica również w ostatnim czasie napotkała na identyczny problem. Jak informuje klub – prezes zamieścił post na swoim profilu z efektami „rajdu” i zastrzegł, że ten, kto to zrobił ma czas do końca dnia inaczej nagranie z monitoringu trafi na policję. Winowajca się zgłosił i pokornie zadośćuczynił.
Boisko to nie plac zabaw dla samochodów
Powyższe przykłady nie są rzecz jasna wszystkimi, które miały miejsce – zwłaszcza w ostatnim czasie. Problem stał się nagminny, lecz coraz częściej sprawcy ponoszą odpowiedzialność za swój idiotyczny czyn.
Warto takie sytuacje piętnować i jak najwięcej o nich mówić, aby w przeszłości liczba tego typu podobnych zdarzeń nie miała w ogóle miejsce. Mniejsze miasta i gminy nie dysponują dużymi budżetami, aby móc zapewnić pełną płynność finansową w klubach, a co dopiero wykładać dodatkowe środku na renowację zniszczonej murawy. O tym, że nie jest to sprawa prosta i tania wiedzą najlepiej działacze oraz kibicie klubów Ekstraklasy, I czy II ligi, gdzie utrzymanie murawy na odpowiednim poziomie również odpowiednio kosztuje.