Za nami 9. odcinek specjalny tegorocznego Rajdu Dakar. Wśród motocyklistów najlepiej poradził sobie Pablo Quintanilla. Chilijczyk nieznacznie pokonał Toby’ego Price’a i Joana Barredę Borta.
Zawodnicy na motocyklach wrócili dzisiaj do rywalizacji po „wymuszonym” dniu przerwy. Po tragicznym wypadku Paulo Goncalvesa organizator bowiem postanowił, że motocykliści i quadowcy w poniedziałek nie pojawią się na trasie pętli ze startem i metą w Wadi Al Dawasir.
Dzisiaj zawodnicy mierzyli się na etapie właśnie z Wadi Al Dawasir do Haradh. Zanim przystąpili oni do walki na oesie, czekało ich ponad 450 kilometrów dojazdówki! Później nadeszła pora na 410 kilometrów odcinka specjalnego po bardzo zróżnicowanej nawierzchni – od skał i wyschniętych koryt rzek, po pustynię z wydmami.
Jako pierwszy na trasę ruszał Kevin Benavides. To spowodowało, że on przez cały etap mierzył się z wyzwaniami nawigacyjnymi i tradycyjnie tracił przez to czas. Czołówka jechała dzisiaj bardzo równym tempem i żadnego z faworytów nie spotkały większe problemy.
Najlepiej poradził sobie Pablo Quintanilla, który o 1 minutę i 54 sekundy pokonał Toby’ego Price’a. 2 minuty i 42 sekundy stracił trzeci Joan Barreda Bort. To sprawiło, że pierwszą trójkę skompletowali zawodnicy na motocyklach trzech różnych producentów – Husqvarny, KTM-a oraz Hondy.
Wysokie 20. miejsce zajął dzisiaj Maciek Giemza. Motocyklista ORLEN Team zaczął spokojnie, ale później z każdym kilometrem przyśpieszał i przebijał się do przodu. Ostatecznie Polak zajął bardzo dobre 20. miejsce, dzięki któremu przesunął się na 17. pozycję w klasyfikacji generalnej.
Liderem rajdu nadal jest Ricky Brabec, który dzisiaj zajął 4. miejsce. Amerykanin na trzy oesy przed końcem imprezy ma przewagę w wysokości niemal 21 minut nad drugim Pablo Quintanillą i niemal 27 minut nad trzecim Tobym Pricem. Pierwszą piątkę kompletują koledzy Brabeca z zespołu Hondy – Joan Barreda Bort oraz Jose Ignacio Cornejo Florimo.