Na światło dzienne wychodzą kolejne fakty dotyczące tragicznego w skutkach wypadku, do którego doszło w niedzielę na Słowacji.
Przypomnijmy, że mężczyźni z Polski urządzili sobie wyścig po słowackich drogach. W pewnym momencie kierowca Porsche zderzył się czołowo z jadącą z naprzeciwka Skodą, której kierowca zmarł w karetce w wyniku poniesionych obrażeń.
Kierowcy Porsche grozi kara pozbawienia wolności od 2 do nawet 9 lat. Zatrzymano też kierujących Ferrari i Mercedesem. Im grozi od 6 miesięcy do 3 lat pozbawienia wolności.
Jak informuje portal brd24.pl, w zdarzeniu uczestniczył 26-letni dziennikarz motoryzacyjny, który wypożyczył Mercedesa na testy. Dyrektor ds. Komunikacji i Relacji Mercedesa to potwierdza.
W zdarzeniu uczestniczył dziennikarz, któremu użyczyliśmy auto do testów z z parku prasowego – tu nie ma czego dementować, bo to standardowa i przyjęta forma współpracy z mediami motoryzacyjnymi – informuje dr Ewa Łabno-Falęcka, dyrektor ds. Komunikacji i Relacji Zewnętrznych Mercedes-Benz Polska. I dodaje: – Jak ze wszystkimi – tak i z tym dziennikarzem – współpracowaliśmy na zasadzie obowiązku poszanowania przepisów i zasad ruchu drogowego. Każde użyczenie pojazdu jest obwarowane umową z wieloma warunkami dotyczącymi użytkowania pojazdu i bezpieczeństwa na drodze. Mamy – szczerze mówiąc – różne doświadczenia dotyczące sposobów użytkowania naszych aut przez redakcje. Ale jeszcze nigdy nie doświadczyliśmy takiej brawury jazdy naszym autem użyczonym dziennikarzowi.
Słowacka policja cały czas apeluje do świadków zdarzenia, by dostarczali jej materiały, filmy, a także zgłaszali się, by złożyć zeznania. Dotychczas ustalono, że Polacy ścigali się już od Żyliny.