Wirtualna Polska informuje na swoich łamach o przełomowym wyroku, który może stanowić precedens do uzyskiwania odszkodowań za spóźniony autobus komunikacji miejskiej.
Pozew do sądu złożył Tymon P. Radzik, znany z tego, że jako 16-latek został doradcą dawnej minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej. 6 września 2017 r. Radzik posiadał bilet wielomiesięczny i oczekiwał na przystanku na autobus. Kierowca spóźniał się według rozkładu już kilkadziesiąt minut, więc żeby zdążyć na umówione spotkanie zamówił Ubera.
Młody działacz społeczny wystąpił o zwrot kosztów do obsługującej tej trasę na zlecenie ZTM firmy Arriva Bus Polska. Ta jednak odmówiła, tłumacząc że pasażerowie powinni mieć świadomość, że autobusy nie zawsze przyjeżdżają punktualnie. Tej argumentacji nie przyjął Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, który w pierwszej instancji zasądził zwrot za usługę w aplikacji Uber oraz poniesionych kosztów sądowych. To łącznie około 80 złotych.
– Sąd orzekł, że przewoźnicy komunikacji miejskiej są odpowiedzialni za terminowość odjazdów środków publicznego transportu zbiorowego – mówi Tymon Radzik dla WP Finanse. – Rozkład jazdy musi być możliwie precyzyjny, a pasażer ma prawo móc na nim polegać – dodaje. Zdaniem sądu przewoźników nie tłumaczą korki na trasie, których czas pokonania powinien być uwzględniony w rozkładzie. Firma Arriva Bus Polska może jeszcze wnieść apelację do tego wyroku.