Jesteśmy w trakcie pierwszego weekendu z serią Lamborghini Super Trofeo w tym sezonie. Co ciekawe, przed jego rozpoczęciem naprawdę zatęskniłem za tymi zawodami, co dla mnie, jako zdeklarowanego fana rajdów było dosyć niezwykłym zjawiskiem. Co więc takiego szczególnego ma w sobie Super Trofeo?
Zacznijmy od tego, że jest to seria, w której wystartować może praktycznie każdy. Oczywiście jeśli ma konkretne zaplecze finansowe. Biorąc pod uwagę to, że takich serii na całym świecie jest naprawdę sporo, to dlaczego ktoś miałby postawić właśnie na Super Trofeo? Wydaje mi się, że jednym z najważniejszych czynników odgrywających tu role są tory. Podczas całego sezonu i kilku kontynentalnych odsłon ST, zawodnicy odwiedzają słynne obiekty, w większości związane z Formułą 1.
Zmagania w najszybszym pucharze na świecie co roku startują na Bliskim Wchodzie. Teraz jesteśmy w trakcie weekendu na Yas Marina Circuit w Abu Zabi, a później zawodnicy odwiedzą jeszcze Dubaj. Później przychodzi seria europejska, a tam w ubiegłym sezonie zawodnicy podróżowali po torach: Monza, Silverstone, Paul Ricard, Spa, Nurburgring oraz Imola. I patrząc na to obiektywnie, to jeśli jesteś kierowcą, to czego chcieć więcej? Nie ma chyba lepszego pakietu torów, nie może być lepiej! Tak oto prowadząc swoją firmę w środę możesz wypisywać faktury i siedzieć przy biurku, a w czwartek jesteś na jednym z legendarnych torów z niesamowitą historią, ba – możesz się na nim ścigać!
Wszystkie samochody przygotowywane są przez Lamborghini Squadra Corse. Silnik V10 o mocy 620 koni mechanicznych sprawia, że faktycznie jest to chyba najszybszy puchar na świecie. Do tego wszystkiego dochodzi niesamowity, futurystyczny wygląd Huracana, który sprawia, że mamy wrażenie, że oglądamy jakieś wyścigi przyszłości (i tak, wolę żeby wyścigi przyszłości szły w tę stronę, nie w stronę Formuły E).
No ale to wszystko przemawia do wyobraźni zawodnika – świetne tory, świetny samochód, świetny klimat… ale czy na pewno tylko zawodnika? Przecież kibice mają podobne spojrzenie na sport. Odpowiedzmy sobie na pytanie – wolisz obejrzeć wyścig jakichś bezsensownych małych popierdółek gdzieś na lokalnym torze w Niemczech, czy kosmiczne bestie Huracany na Spa, Monzy czy Nurburgringu? No naturalnie pytanie retoryczne – każdy wybierze Lambo.
Te wyścigi są przede wszystkim ciekawe, dużo się w nich dzieje, pełno jest manewrów wyprzedzania, jest dużo samochodów, to wszystko tętni życiem. Co najważniejsze, mamy tam swoich przedstawicieli, którym możemy kibicować oglądając wyścigi na żywo za pośrednictwem YouTube. Podobnie jak w ubiegłym sezonie, w Lamborghini Super Trofeo startuje polski zespół GT3 Poland. Tam pod czujnym okiem Bartosza Opioły w Abu Zabi ścigają się Rafał Mikrut, Grzegorz Moczulski oraz Andrzej Lewandowski, a swoją obecnością na miejscu wspiera ich też Mariusz Urbański. W ubiegłym roku na torach oglądaliśmy też takich zawodników, jak m.in. Jasiek Kisiel, Karol Basz, czy Artur Obuchowski.
Tagi: Lamborghini, GT3 Poland, Lamborghini Super Trofeo