Subkultury tuningowe rządzą się swoimi prawami, ale nawet w nich są tacy, którzy przeginają z modyfikacjami. Możemy mówić o tym wtedy, gdy samochód praktycznie nie jest w stanie jeździć.
Taki przypadek zaobserwowano w Stanach Zjednoczonych. Pewien miłośnik stance tuningu mocno obniżył na „glebę” swoją Toyotę GT86 (tam właściwie nazywa się to Toyota 86), a następnie zrobił ekstremalne pochylenie kół w negatyw. To właśnie ta druga przeróbka sprawia, że ten projekt to porażka.
Na powyższym filmie widać, że zgrabne coupe ma problem z wjechaniem na przydomowy podjazd. Wzniesienie jest bardzo lekkie. Obniżenie zawieszenia nie stanowi tu tak dużego problemu jak kąt pochylenia kół, których opony tylko w minimalnym stopniu mają styczność z podłożem.
Po co pochyla się koła?
Zmiana tego ustawienia często pomaga w sporcie samochodowym w uzyskaniu wyższe prędkości w zakręcie, gdy auto odchyla się na boki. Delikatnie pochylone koło pozwala w trakcie skrętu uzyskać większy styk gumy z asfaltem, co przekłada się na przyczepność.
Jednak stance tuning nie ma nic wspólnego z poprawą wydajności. Zwłaszcza, że nie są to auta do sportu, a siły działające na auto podczas normalnej jazdy w ruchu drogowym nie wymagają zmiany kąta pochylenia kół. Styl stance to bardziej pokazówka i ma prawo być przerysowana, ale pokazany przypadek to już przesada!