Niektórym może wydawać się, że przełączanie trybów wycieraczek to czynność niezagrożona mandatem czy utratą prawa jazdy. O tym jak bardzo jesteście w błędzie przekona was przypadek pewnego Niemca i jego Tesli Model 3. Podczas deszczu dopuścił się on próby przyspieszenia odprowadzania wody z przedniej szyby!
Proszę się tak nie zabawiać
Historia sięga 15 marca 2019 r. Wtedy kierowca Tesli podróżował w deszczu niemiecką drogą krajową nr 36 w Badenii Wirtembergii. Rozproszył się podczas próby przełączania wycieraczek na szybszy tryb i wypadł z trasy. Jemu na szczęście nic się nie stało, mimo że jego amerykański samochód elektryczny uderzył w kilka drzew.
Ku zdziwieniu pechowca, niemiecki wymiar sprawiedliwości wystosował przeciwko niemu pozew. Ponieważ regulacja wycieraczek w Tesli Model 3 odbywa się tylko i wyłącznie na wielkim ekranie informacyjno-rozrywkowym, sąd w Karlsruhe uznał, że mężczyzna „zabawiał się” urządzeniem elektronicznym w trakcie jazdy. Został zatem potraktowany jak kierowca, który w trakcie jazdy korzysta ze smartfona.
Czy to jest absurd?
22 sierpnia 2019 r. sąd ukarał kierowcę Tesli grzywną w wysokości 200 euro oraz zawiesił mu prawo jazdy na 1 miesiąc. Ukarany nie miał prawa do żadnego odwołania. Choć każdy zdaje sobie zapewne sprawę z absurdalności tej sytuacji, to niemieckie prawo nie pozwala na wyjątki. Urządzeń elektronicznych nie można tam używać w trakcie jazdy „bez znaczenia, jaki cel realizuje kierowca”.
Na nic zdały się żale kierowcy w stylu „co miałem zrobić?”. Zdaniem sądu „zabawa” na ekranie dotykowym doprowadziła do wypadku i nic poza tym się nie liczy. Jest to precedens, która powinien wyraźnie przestrzec producentów samochodem przed przenoszeniem kontroli nad funkcjami auta na ekran infotainmentu. Oczywiście Niemcy mogliby doprowadzić do zmiany prawa, które raczej nie nadąża za współczesnymi trendami w konstruowaniu samochodów.
Swoją drogą kierowca Tesli mógł zachować się przed wypadkiem nieco rozważniej. Model 3 posiada bowiem tryb automatyczny dla wycieraczek. Zresztą można je przyspieszyć komendą głosową, a dla rozrywki dźwięk potwierdzenia nie musi być nudnym piknięciem, a „pryknięciem” (to nie żart, Tesla w bibliotece audio ma do wyboru dźwięk „bąka”). Być może tego typu przypadki będą przeszłością, gdy Elon Musk zrealizuje swój pomysł zastąpienia gumowych wycieraczek laserowymi.