W sieci popularność zaczyna zdobywać zaskakująca teoria spiskowa. Według niej Elon Musk miał być zaangażowany w dokonanie ubiegłorocznego zamachu stanu w Boliwii. Po co dyrektor generalny Tesli miały to robić?
Powróćmy może najpierw do 2019 r. Wówczas prezydentem Boliwii był Evo Morales, którego rządy trwały już 14 lat. Z pochodzenia Indianin z ludu Ajmara zaczął być jednak coraz bardziej krytykowany za zapędy autorytarne. Prezydent musiał mierzyć się z coraz większą presją międzynarodową.
Evo Morales z Ruchu na Rzecz Socjalizmu zapowiadał przed październikowymi wyborami, że nawet, jeśli wygra, to może dojść do prawicowego zamachu stanu z poparciem USA. Morlaes zmanipulował jednak wybory, co zrodziło masowe protesty. Szef armii gen. Williams Kaliman zmusił Moralesa do ustąpienia z urzędu i wyjazdu z kraju.
Jaka była rola Elona Muska?
Grupa popierająca byłego już prezydenta Boliwii zaczęła jednak podsycać antyamerykańskie teorie spiskowe. Według nich za kulisami zamachu stanu stał m.in. amerykański producent samochodów elektrycznych Tesla z Elonem Muskiem na czele. Dlaczego? Rzekomo w celu zapewnienia sobie dostępu do cennych zasobów naturalnych.
W przypadku samochodów elektrycznych, istotnym elementem do produkcji baterii jest lit. Zabezpieczenie dostaw tego surowca na dużą skalę nie jest takim łatwym zadaniem. Tesla ma jednak już swoje pewne źródła (pozyskuje go głównie z Australii). Elon Musk skwitował te rewelacje usuniętym już żartobliwym tweetem „Będziemy robić zamachy stanu na kim chcemy, pogódź się z tym”.
W Boliwii kopią Niemcy
Tak naprawdę eksplorację boliwijskiego litu przeprowadza niemiecka spółka ACI Systems dotowana przez Volkswagena. Twórcy teorii spiskowych próbują pośrednio doprowadzić do zawirowań cenowych tego surowca, choć raczej nie powinno się to udać. Lit występuje w dużych ilościach na całym świecie, choć wyzwaniem jest po prostu zapewnienie płynnych i dużych dostaw, ponieważ zapotrzebowanie będzie tylko rosło.