WRC Motorsport&Beyond

Tego nikt się nie spodziewał! Silniki Diesla i elektryki mają wspólnego wroga. Przyszłość motoryzacji ma alternatywę

Silniki spalinowe czy elektryczne

Od czasu porozumienia paryskiego ws. zmian klimatu świat nieuchronnie zmierza ku zerowej emisji CO2. Tę mamy osiągnąć do 2050 r., ale znacznie wcześniej ofiarami będą silniki Diesla i benzynowe. Jednak przyszłość motoryzacji wcale nie musi oznaczać samochodów elektrycznych na baterie. Ta wizja przyszłości właśnie otrzymała poważną alternatywę.

Diesla porzucisz, ale może nie będziesz szukał wtyczki

Inną drogą dla zeroemisyjnej motoryzacji jest wodór, który przez ostatnie lata budził jedynie uśmiech na twarzy wielu ekspertów. Koszty tej technologii są na razie bardzo wysokie i za bardzo nie ma gdzie go tankować. Jednak tym nie zraziła się Toyota, która szykuje ofensywę z nową generacją wodorowego Miraia. Japoński gigant dumnie zapowiada, że ich propozycja przyszłości pokona auta zasilane bateriami. Choć wydaje się to absurdalne, to coś faktycznie jest na rzeczy.

Zacznijmy od ceny, która już teraz uderza w elektryki. Mirai drugiej generacji będzie kosztował od 64 tys. euro (ok. 285 tys. zł). To dużo mniej niż 82 900 euro (ok. 370 tys. zł), które w Niemczech trzeba wydać na Teslę Model S Long Range Plus. Wiadomo, że nie jest to półka cenowa dla typowego Kowalskiego, ale obie technologie są w dynamicznej fazie ostrego cięcia kosztów. Pojazdy wodorowe choć zaczynają ofensywę później, to szybciej mogą osiągnąć cel opłacalności.

KIEROWCO! SPÓŹNIŁEŚ SIĘ Z WYMIANĄ OPON? SPRAWDŹ NAJLEPSZE OFERTY! 

Dokąd nas to zaprowadzi?

W przypadku pojazdów zeroemisyjnych kluczowym parametrem staje się nie to jak szybko potrafi jechać, a jak daleko. Oba pojazdy są w stanie pokonać ponad 600 km, ale tylko Toyotę zatankujemy w ciągu 5 minut. To czas, który nie jest osiągalny dla elektryków nawet z szybkimi ładowarkami. Praktyczność może tu przeważyć szalę na korzyść aut wodorowych, gdyby nie jeden szczegół. Obecnie w Polsce nie mamy stacji tankowania wodoru (będzie jedna w 2021 r.), ale takie braki ma także cała Europa. Jest ich łącznie 150, z czego aż 88 w Niemczech.

Jednak Toyota motywuje kolejne kraje do stawiania na tę technologię. Te będą wyrastać jak grzyby po deszczu. Z pewnością zmasowana promocja pojazdów elektrycznych początkowo będzie promować auta z bateriami, ale układ sił na koniec dekady jeszcze nie jest rozstrzygnięty. Pamiętajmy, że Toyota ma nosa do nowych technologii. Tak jak stała się pionierem w dziedzinie hybryd, tak dziś może pokazać, że warto pracować nad wodorem. Oczywiście Toyota także będzie budować auta w pełni elektryczne, ale trudności związane z rozwojem baterii sprawiają, że warto mieć alternatywę.