Choć dla ekoaktwistów Diesel jest synonimem zła, to na świecie jest też wręcz grupa wyznawców silników wysokoprężnych. W Stanach Zjednoczonych doszło do groźnego incydentu podczas zlotu miłośników podłubanych pickupów z silnikiami Diesla. Jeden z nich spektakularnie eksplodował w trakcie pokazowego pomiaru na hamowni. Było to poważne zagrożenie, ponieważ elementy silnika poleciały na trybuny pełne ludzi!
Diesel rozpadł się na kawałki!
Do zdarzenia doszło podczas eventu Ultimate Callout Challenge (UCC) 2021 na torze Lucas Oil Raceway w Indianapolis. Uczestnicy zlotu biorą udział w szeregu konkurencji, w których spala się ogromne ilości oleju napędowego. Jest to tyleż efektowne, co szkodliwe dla środowiska, bowiem często puszcza się tam gęste, czarne chmury z wydechu. Oprócz ścigania się „na kreskę”, popularnością cieszą się pokazy na hamowni, gdzie mierzone są absurdalnie wysokie moce silników Diesla. Ich wartości znacznie przewyższają to, co oferują supersamochody, ponieważ wartości są przynajmniej 4-cyfrowe.
Na wideo powyżej można zobaczyć jak taki pomiar wymknął się spod kontroli i stworzył poważne zagrożenie dla widzów. Na stanowisko podjechał Todd Welch, którego Dodge Ram miotał się od namiaru mocy. Jego Diesel zdążył naprężyć muskuły do 2369,2 KM i 3039,8 Nm, po czym eksplodował. Nagle nad maską pojawiła się kula ognia, a kierowca skoczył z platformy, szczęśliwie nie odnosząc obrażeń. Mocarny Diesel pod wpływem przeciążeń rozpadł się na kawałki, które poleciały w trybuny.
Tłok jak piłeczka baseballowa
Na filmie widzimy jak fragment tłoka ląduje pod jednym z krzesełek. Na szczęście rozgrzany element nie uderzył żadnego z widzów, ale zdecydowanie powiało wtedy grozą. Jeden z oglądających postanowił chwycić fragment tłoka w szypce i zachować niczym pamiątkową piłeczkę baseballową. Tłum zaczął wiwatować, a po incydencie każdy przestał się tym szczególnie przejmować. Diesel wybuchł, a karawana pojechała dalej. Ameryka…
