Do bulwersującej sytuacji doszło w minionym tygodniu na ulicach Poznania. Kierowca czerwonego Fiata Seicento potrącił rowerzystę, po czym natychmiast uciekł z miejsca zdarzenia. Czy w mieście, w którym jest pełno kamer taka akcja ma w ogóle sens?
Czerwone Seicento na buspasie
Do zdarzenia doszło w piątek, 7 maja 2021 r. ok. godz 16:43 na ul. Dąbrowskiego w Poznaniu. Rowerzysta wjechał na pas dla rowerów obok przejścia dla pieszych widząc stojące samochody w korku. Niestety w tym samym momencie buspasem pomykał cwaniaczek we Fiacie Seicento. Kierujący czerwonym pojazdem nie zdołał wyhamować na mokrym asfalcie i potrącił rowerzystę.
Sprawca wypadku nie wysiadł, aby chociaż sprawdzić, czy z poszkodowanym jest coś nie tak. Gdy tylko upewnił się, że nie rozjedzie cyklisty, dodał gazu i odjechał buspasem. Świadkowie zdarzenia popędzili z pomocą rowerzyście, ale ten odmówił wezwania karetki. Autor filmu, na którym widać całe zejście nie pomoże bezpośrednio w ustaleniu sprawcy, ponieważ na nagraniu nie widać tablic rejestracyjnych.
Czy to mu coś da?
Film trafił jednak na policję, która nie powinna mieć problemu z odszukaniem sprawcy. Wydaje się to dosyć łatwe, zważywszy na fakt, iż znając czas zdarzenia zapewne, któraś z kamer miejskiego monitoringu powinna uchwycić czerwone Seicento. Czy taka próba ucieczki może cokolwiek dać sprawcy? Wydaje się, że uniknięcie odpowiedzialności jest mało możliwe, ale jeśli kierowca był pijany to zapewne wytrzeźwienie sporo tu pomoże.
Nie wiemy oczywiście, dlaczego kierujący Seicento zdecydował się na ucieczkę. Być może był to szok, być może kierowca nie miał ważnych uprawnień. Tak czy inaczej ucieczka z miejsca zdarzenia była wysoce nieodpowiedzialnym pomysłem. Pozostawienie potrąconej osoby na ruchliwej ulicy jest wyjątkowo bulwersujące.