Do Sejmu w końcu wpłynął rządowy projekt ustawy, która umożliwy surowe karanie kierowców. Łamanie przepisów będzie wiązać się z mandatami w wysokości do 6000 zł, a grzywny do 30 000 złotych. W niektórych przypadkach alternatywą będzie pójście na 30 dni do więzienia.
Co się zmieni?
Największą rewolucją jest podwajanie stawki mandatów dla piratów drogowych, którzy w ciągu 2 lat ponownie rażąco łamią przepisy. W przypadku postępowania mandatowego policjant będzie mógł wymierzyć karę do 5000 zł. Jeżeli przewinienia będą się nakładać to limit ustalono na 6000 zł. Płatność na miejscu umożliwi 10 proc. rabat. Z kolei górną granicę grzywny zwiększono z 5000 do 30 000 zł.
Kierowcom z czystym kontem tak srogie kary nie będą wymierzane, ale w sporej liczbie przypadków będą 4-cyfrowe. O obciążeniach mandatowych kierowców będą informowani ubezpieczyciele, którzy będą mogli kalkulować wyższe składki dla piratów drogowych. Nie tak łatwo będzie pozbyć się punktów karnych, które przepadną dopiero po 2 latach. Jednorazowo można będzie ich zgarnąć 15 (obecnie 10).
1000 zł mandatu za ciągłą
Taką kwotę przewidziano za wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu, np. na podwójnej linii ciągłej (przejście dla pieszych będzie karane bardziej). W przypadku recydywy kara wyniesie od 2 do 30 tys. zł. Tysiaka zapłacą także jeżdżący bez uprawnień i nie chodzi tylko o brak prawa jazdy. Taki mandat otrzymają także posiadacze prawka kat. B, ale kierujący pojazdami nie kwalifikującymi się do tej kategorii. Oczywiście ponowne przyłapanie także będzie wiązać się z co najmniej podwójną stawką.
1500 zł mandatu za szeryfowanie
Tyle pieniędzy trzeba będzie zapłacić za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 30 km/h. Nieważne czy będzie to teren zabudowany czy autostrada. Policjant będzie mógł uznać jednak, że takie przewinienie sprowadziło wyjątkowo duże niebezpieczeństwo. Wtedy zgodnie z prawem będzie mógł wlepić nawet 5000 zł. W przypadku recydywy mandat musi wynosić minimum 3000 zł.
Jeżeli w ciągu ostatnich 2 lat kierowca będzie miał na koncie wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu, to „półtora kafla” otrzyma też za celowe tamowanie ruchu. Ma to być batem na tzw. szeryfów drogowych. Podobna kara spotka tych, którzy utrudniają ruch wjeżdżając na skrzyżowanie bez możliwości opuszczenia go. 1500 zł będzie też minimalną stawką za spowodowanie kolizji i nie zatrzymanie się do kontroli. Tyle samo zapłacą wyprzedzający na przejściu dla pieszych lub wymuszający na nich pierwszeństwo. Powtórka z rozrywki to oczywiście co najmniej trzy tysiączki.
2000 zł za rogatki
Kierowcy, którzy omijają opuszczone zapory kolejowe muszą liczyć się z karą minimum 2000 zł. Jeśli szlabany dopiero zaczęły się opuszczać – nie będzie to żadnym usprawiedliwieniem. Trzeba będzie uważać, bo taki mandat będzie można dostać także, jeśli ruszymy przed całkowitym podniesieniem zapór! Dwa koła zapłacą także ci, którzy wjadą na przejazd, choć widzą, że nie mogą zjechać z torów przez zakorkowaną trasę.
2500 zł za promile lub areszt
Kierujący pod wpływem alkoholu będą mieli dwie opcje poniesienia konsekwencji. Jedną będzie 2500 zł grzywny w przypadku prowadzenia pojazdu mechanicznego. Jeśli będzie to rower lub hulajnoga grzywna wyniesie 1000 zł (o 500 zł mniej niż zakładała propozycja). Alternatywą dla grzywny będzie 30 dni aresztu, co ma ukrócić brak konsekwencji dla niewypłacalnych kierowców. Pomysł konfiskaty samochodu w tym projekcie się nie znalazł, ale wkrótce może powrócić w nowelizacji prawa karnego.
8000 zł za niewskazanie kierowcy
Jeżeli Sejm przegłosuje ten projekt to skończą się sztuczki z fotoradarami. Za niewskazanie kierowcy, który popełnił wykroczenie właściciel auta lub motocykla zapłaci 8000 złotych. Tak surowa kwota powinna być skutecznym lekiem na amnezję. To wszystko ma zacząć obowiązywać już niedługo, bo od 1 grudnia 2021 r. Żeby tak się stało, głosowanie nad projektem musi odbyć się w Sejmie, Senacie, a podpis musi złożyć prezydent.