W niedzielę, 1 listopada 2020 r. tłumy Polaków chcą ruszyć na groby swoich bliskich z okazji Uroczystości Wszystkich Świętych. Jednak niezwykle dynamicznie rosnąca liczba osób zakażonych koronawirusem rodzi obawy, czy cmentarze nie zostaną zamknięte. W końcu rząd ogłosił decyzję w tej sprawie.
Przyrost zakażeń budzi niepokój
Dziś rządzący oficjalnie zakomunikowali, jakie nowe obostrzenia wejdą w życie od soboty, 24 października 2020 r. Jednak na specjalnej konferencji nie mogło zabraknąć pytania o otwarcie cmentarzy w Uroczystość Wszystkich Świętych. To dla Polaków niezwykle ważna informacja, nie tylko ze względu na pamięć o bliskich, ale i na wyzwanie logistyczne.
Wielu rodaków z dużym wyprzedzeniem musi zaplanować daleką podróż samochodem lub sposób, gdzie najlepiej zaparkować pod cmentarzem. Sporo osób chce pojawić się w ciągu jednego dnia na grobach nawet w kilku miastach, dlatego 1 listopada ruch na drogach bywa wzmożony. Jednak kolejne rekordy zakażeń SARS-CoV-2 (dziś 13 632 potwierdzonych przypadków) zmobilizowały rząd m.in. do ograniczenia publicznych zgromadzeń do 5 osób.
Od soboty, 24 października, w całej Polsce obowiązują nowe zasady bezpieczeństwa. Cała Polska jest strefą czerwoną pic.twitter.com/LCz2nU8XOp — Kancelaria Premiera (@PremierRP) October 23, 2020
Czy cmentarze będą zamknięte?
To zrodziło obawę na temat tego, czy pójście na cmentarz będzie nielegalne. Premier Mateusz Morawiecki podjął jednak decyzję, aby przynajmniej na razie nie zamykać cmentarzy. Zalecił, aby podróże samochodem lub komunikacją zbiorową na groby nie planować wyłącznie na 1 listopada 2020 r. Prezes Rady Ministrów apelował, aby wybrać się na cmentarze kilka dni przed lub po Uroczystości Wszystkich Świętych. Sugerował, że tę czynność dobrze by było odłożyć nawet o kilka tygodni.
Jednak decyzja ws. zamknięcia cmentarzy może się jeszcze zmienić. Wiele zależy od tego, jak w przyszłym tygodniu będzie wyglądać krzywa zachorowań na COVID-19. Niewykluczone są dalsze, surowsze obostrzenia. W związku z tym otwarcie cmentarzy pośrednio zależy od nas samych, bowiem własne ograniczenie przemieszczania się może zahamować dynamiczną transmisję koronawirusa.