WRC Motorsport&Beyond

Nagły zwrot ws. zakazu silników Diesla i benzynowych! Kraje G7 oszukały lobbystów samochodów elektrycznych?

Stop Diesel

W Kornwalii zakończył się szczyt krajów grupy G7, od których oczekiwano wyznaczenia daty zakazu silników Diesla i benzynowych. Zamiast ustanowienia deadline’u na 2030 r. lub wcześniejszy, padło rozczarowujące ekoaktywistów oświadczenie. Czy szumnie zapowiadany upadek spalinowej motoryzacji to fikcja?

No i gdzie ten zakaz Diesla i benzyny?

Silniki Diesla stały się symbolem wszystkiego co złe dla klimatu robi sektor samochodowy, ponieważ to one w autach emitują zwykle najwięcej szkodliwych związków. Ekoaktywiści coraz mocniej naciskają na zakaz sprzedaży aut z silnikami spalinowymi, co na razie udało się przeforsować tylko poza Unią Europejską. Takie regulacje przyjęto w Norwegii (od 2025 r.) oraz w państwie członkowskim G7, Wielkiej Brytanii (od 2030 r.).

Oczekiwano, że kurs przeciwko silnikom Diesla i benzynowym zostanie skopiowany z modelu brytyjskiego lub nawet zaostrzony. Tymczasem w tej kwestii nie osiągnięto porozumienia, co zaowocowało bardzo lakonicznym oświadczeniem. „Zobowiązujemy się przyspieszyć odejście od sprzedaży nowych samochodów z silnikami Diesla i benzynowymi, aby promować upowszechnianie się pojazdów zeroemisyjnych”. To w zasadzie tyle, co kraje G7 wspólnie miały do powiedzenia w tej kwestii.

Sromotna porażka

Jedynie zapowiedź zwiększenia wysiłków, a nie ustalenia konkretnej daty jest kompletnym rozczarowaniem dla lobbystów aut elektrycznych. Ci twierdzą, że przez brak przymusu zbyt wolno będziemy redukować emisję CO2, co doprowadzi do pogłębienia katastrofy klimatycznej. Przy obecnym rozwoju technologii baterii aut elektrycznych, mało kto chce się na nie decydować. Odpowiedniki spalinowe wciąż są tańsze i bardziej praktyczne.