WRC Motorsport&Beyond

Nagły zwrot ws. zakazu Diesla i benzyny. Będą kary finansowe za jazdę samochodami elektrycznymi. Świat oszalał!

Stop Diesel

Wprowadzanie zakazu sprzedaży samochodów z silnikami Diesla i benzynowymi jest dziś modne wśród proekologicznych polityków. Niedawno ekoaktywiści cieszyli się, że amerykański stan Waszyngton zapowiedział zakaz Diesla i benzyny od 2030 r. Dziś jednak gubernator stanu Jay Inslee zawetował ustawę, wyrzucając cały misterny plan do kosza.

Jak załatać dziurę w budżecie?

Stan Waszyngton jest mocno dotknięty przez emisję spalin, które w 45 proc. generują właśnie samochody spalinowe. Prąd wytwarzany jest tam głównie z elektrowni wodnych. Jednak malejący popyt na pojazdy z silnikami Diesla i benzynowymi sprawia, że do funduszu na utrzymanie dróg trafia mniej pieniędzy z podatków. Z tego względu m.in. w tym stanie płaci się kary za jazdę samochodami elektrycznymi. Ich użytkowanie nie przyczynia się bowiem do zasilenia budżetu, stąd opodatkowanie za jazdę po drogach stanowych.

Jednak gubernator Jay Inslee wykorzystał prawo weta i nie podpisał ustawy zakazującej sprzedaży aut spalinowych od 2030 r. W jego ocenie istnieje przy tym zbyt duże ryzyko zachwiania wpływami do funduszu drogowego. W oświadczeniu stwierdzono, że dopóki 75 proc. samochodów w stanie Waszyngton nie będzie kwalifkować się do opłaty drogowej, dopóty nie zamierza podpisywać ustawy. Elektromobilne lobby jest zszokowane, ponieważ uzyskanie 3/4 udziału w ruchu drogowym przez elektryki brzmi nierealnie przed końcem dekady.

Co dalej z zakazem Diesla?

Zwolennicy samochodów elektrycznych są oburzeni, ponieważ już same kary za jazdę zeroemisyjnymi pojazdami uznają za niesprawiedliwą. Przy obecnych możliwościach zasięgowych elektryków oczywistym jest, że robią one dużo mniej kilometrów niż spalinówki. Z tego względu apeluje się o uzależnienie opłaty drogowej od przejechanego dystansu. Nie jest też tajemnicą, że silnymi lobbystami zawetowania zakazu Diesla i benzyny jest branża paliw kopalnych. Dla nich transformacja motoryzacji ku elektromobilności oznacza koniec. Ekoaktywiści obawiają się, że obawa przed utratą środków z podatków od paliw kopalnych wystarszy także innych poliktów.