Wygląda na to, że polscy kierowcy już za chwilę nie będą mogli tak łatwo wywinąć się od odpowiedzialności za zdjęcie z fotoradaru. Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt ustawy, który zmusi do zapłaty nawet, jeśli nie można zidentyfikować kierowcy. Ta kwestia wywołuje sporo emocji.
Kto zapłaci za fotoradary?
W obecnym porządku prawnym istnieje furtka, aby uniknąć mandatu z fotoradaru. Jeżeli na zdjęciu nie można rozpoznać kierującego, a właściciel pojazdu „nie potrafi” wskazać osoby, nie ma komu wystawić mandatu. Takiego cwaniactwa już jednak nie będzie, bo wówczas mandat trafi do właściciela samochodu. Będzie to znaczące uszczelnienie systemu.
Wbrew pozorom raczej nie będzie to wielka szkoda dla zwykłego Kowalskiego. Niewskazanie sprawcy było raczej tylko wymówką osób, które chciały uniknąć odpowiedzialności za swoje wybryki na drodze. Jednak sprawa budzi kontrowersje w przypadku samochodów w leasingu lub wynajmowanych długoterminowo. Tam zrzucanie odpowiedzialności na prawnego właściciela będzie dużą niesprawiedliwością.
Podwyżka policyjnych mandatów?
Jak poinformował PAP wiceminister infrastruktury Rafał Weber – ustawa, która ujrzy światło dzienne w tym tygodniu będzie ważne także z innego powodu. Nowe przepisy stworzą furtkę policji do wlepiania dużo wyższych mandatów dla najbardziej niebezpiecznych kierowców. Jak bardzo duża może być podwyżka? Tego nie wiadomo, ale w kuluarach mówi się o wartości nawet 3000 złotych. Dlaczego takiej? Pisaliśmy o tym tutaj.
