Obecnie niewielu kierowców decyduje się na zakup samochodu elektrycznego, jeśli nie ma do nich solidnych dopłat lub benefitów. Technologia forsowana na gwałt po aferze dieselgate nie była gotowa, aby samodzielnie wygrać konkurencję z autami spalinowymi. Elon Musk zapowiada wyczekiwany przełom, choć to tylko potwierdza, że dziś lepiej sięgnąć po Diesla.
W czym tkwi problem elektryków?
Przed przesiadką na samochody napędzane prądem powstrzymuje dziś głównie niepraktyczność tych konstrukcji. Baterie nie są w stanie zapewnić odpowiednio długich dystansów, a jednocześnie ładowanie trwa z reguły długo. Ponieważ wielu polityków kładzie duży nacisk na promocję aut zeroemisyjnych, to laboratoria na całym świecie uwijają się jak mogą, aby wymyślić nowe rozwiązania dla EV.
Prawdopodobnie przełomy będziemy oglądać w połowie nadchodzącej dekady. W 2025 r. Toyota ma mieć gotową technologię do skomercjalizowania baterii półprzewodnikowych. To akumulatory o stałym elektrolicie, które są w stanie zmagazynować więcej energii i szybciej ją uzupełniać. Na świecie jest kilka koncepcji jak to osiągnąć, ale to nie jedyna droga. Swoją wizję na temat baterii ma amerykańska Tesla, która chce dokonać przełomu nawet w 2023 r.
Będzie można nawet latać
Dyrektor generalny Tesli, Elon Musk zapowiedział przełom rzecz jasna za pośrednictwem Twittera. Jeden z użytkowników przypomniał, że czwarty najbogatszy człowiek świata wspominał, że budowa elektrycznych samolotów będzie możliwa, jeśli gęstość energii zwiększy się do poziomu 400 watogodzin na kilogram. Nieoczekiwanie odpisał mu sam Elon Musk, sugerujac prawdopodobny czas osiągnięcia tego pułapu. – 400 Wh/kg o dużej żywotności w cyklu produkcyjnym nie jest daleko. Prawdopodobnie to kwestia 3-4 lat – napisał Musk.
400 Wh/kg *with* high cycle life, produced in volume (not just a lab) is not far. Probably 3 to 4 years.
— Elon Musk (@elonmusk) August 24, 2020
Tak wysoka gęstość energii może zwiększyć zasięg pojazdów elektrycznych o około 280 km, a nawet umożliwić zelektryfikowanie miejskiego lotnictwa. Dziś technologia wymaga przede wszystkim wsparcia żywotności, co wciąż jest barierą przed wprowadzeniem rozwiązania na rynek. W przyszłym miesiącu można spodziewać się hucznych zapowiedzi przełomu, gdy Tesla zorganizuje „Battery Day”. To tam mają zostać ogłoszone plany budowy własnych, nowoczesnych baterii na wielką skalę. Plotki sugerują, że Elon Musk mógł zdecydować się na wykorzystanie rewolucyjnych nanorurek, o których pisaliśmy tutaj.
Dziś diesel czy elektryk?
Na to pytanie musi odpowiedzieć sobie każdy. Co człowiek, to inne potrzeby i wymagania. Nie można jednak nie zauważyć, że obecnie wprowadzone na rynek samochody elektryczne są zaledwie prototypami, którymi pod naciskami ekoaktywistów i polityków kazano handlować. Za kilka lat obecne rozwiązania, zwłaszcza te dotyczące baterii będą przestarzałe. Rodzi to obawy przed trudnościami z ewentualną odsprzedażą tak mało wydajnych pojazdów.
Nie jest jasne czy baterie przyszłości będą mogły być zastosowane w obecnie produkowanych samochodach. Wszak można się spodziewać, że producenci będą dążyli do zmniejszenia ich objętości, aby walczyć ze zbyt dużą masą. Dziś może i nie brakuje elektryków o ekscytujących osiągach. Jednak są to bardziej zabawki do szybkiej (i krótkiej) jazdy, niż praktyczne rozwiązania do stosowania na co dzień.