WRC Motorsport&Beyond

Czy z silnikami Diesla oszukiwali wszyscy? Producenci wyskakują z olbrzymiej kasy. Odzyskają ją jak udowodnią niewinność

Diesel gate Stellantis Renault VW

Afera Dieselgate, którą wywołał Volkswagen jest prawdopodobnie tylko wierzchołkiem góry lodowej. Śledczy we Francji rozdają oskarżenia na prawo i lewo, zabezpieczając przy tym nieprawdopodobne sumy pieniędzy na ewentualne grzywny. W proceder zamieszane miały być Volkswagen, Renault, Peugeot, Citroen i Fiat.

Francuzi się nie pieszczą

W zasadzie przegranym w tej sprawie jest Volkswagen, który w różnych krajach jest targany po sądach. Skandal z silnikami Diesla kosztował już niemiecki koncern co najmniej 32 miliardy euro. Teraz sędziowie śledczy we Francji postanowili rozliczyć z tematu nadmiernego zanieczyszczenia spalinami czołowych producentów. Od każdego ściągane są dziesiątki milionów euro kaucji, ale to nie koniec.

Wszystko zaczęło się we wtorek od oskarżenia Renault, które oprócz 20 mln euro kaucji, musiało zapewnić 60 mln euro gwarancji bankowej na grzywny czy koszty odszkodowań. Wczoraj podobny los spotkał Volkswagena, choć tutaj kaucja była o połowę mniejsza (10 mln euro). Dziś z kolei zajęto pieniądze od koncernu Stellantis. Peugeot podobnie jak VW musiał został zobligowany do zapłaty 10 mln euro kaucji oraz zapewnienia 30 mln euro gwarancji bankowej. Sąd w Paryżu szacuje już ile zabezpieczyć od Citroena oraz Fiata.

Czyli nie tylko VW oszukiwał z silnikami Diesla?

Fakt oskarżenia tak wielu renomowanych producentów nie oznacza jeszcze, że posypią się olbrzymie kary. We Francji sędziowie śledczy mogą oskarżać firmy lub osoby fizyczne, gdy istnieją „poważne lub spójne” poszlaki wskazujące na złamanie prawa. Następnie sąd może samodzielnie zająć się daną sprawą, co też dzieje się w tym przypadku. Jednak o ile w przypadku Volkswagena sprawa wydaje się przesądzona, o tyle w przypadku reszty nic nie jest przesądzone.

Renault kategorycznie nie przyznaje się do winy. Szef działu inżynierii francuskiej marki, Gilles Le Borgne zapewnił, że „Renault nikogo nie oszukało”. Producent zaznacza, że w odróżnieniu od VW nie stosowało żadnego oprogramowania do manipulowania wynikami testów emisji spalin. Wątpliwości wzbudził reaktor katalityczny, tzw. pułapka NOx, która ograniczała emisję przy niskich prędkościach. Według śledczych mogło być to urządzenie do zaniżania wyników emisji podczas testów laboratoryjnych.