Niedawny wypadek motocyklisty z samochodem osobowym rozpętał w sieci burzliwą dyskusję o okolicznościach kolizji. Kto był bardziej winny? Czy można tam było zrobić wyprzedzanie? Przecież jechał za szybko! Zdarzenie stało się ciekawym materiałem szkoleniowym.
Wyprzedzanie nie poszło zgodnie z planem
Wrzucony do sieci film pokazuje nagranie z kasku motocyklisty. Kierujący Yamahą MT-07 zdecydował się na wyprzedzanie Opla Astry na tym samym pasie, widząc wolną jazdę przy prawej krawędzi. Niestety w momencie minięcie „wysepki” kierowca osóbwki zdecydował się na zawracanie. Niestety doszło do kolizji, choć na szczęście niegroźnej.
Powyższe wideo było impulsem do sporów na temat winnych całego zajścia. Oczywiście bezsporne jest to, że kierujący Oplem chciał zawrócić w niedozwolonym miejscu i nawet nie użył kierunkowskazu. Jednak znaleźli się i tacy, którzy wypominają motocykliście zbyt szybką jazdę (65 km/godz. w momencie zderzenia). Sugerują też, że wyprzedzanie było tu niedozwolone.
Jak to jest?
Nad kierowcą Astry nie ma się co rozwodzić. Z relacji autora filmu wiemy, że próbował się nieco wybielić, do czasu aż usłyszał, że wszystko jest nagrane na kamerce. Jednak czy użytkownik jednośladu też powinien ponieść tutaj konsekwencje? Co do zasady wyprzedzanie motocyklem było tutaj dozwolone. Oba pojazdy spokojnie zmieściłyby się na pasie. Wydaje się też, że jazda 65 km/godz. nie mogła być przyczyną złej oceny kierowcy Opla. Zwłaszcza, że chwilę przed wyprzedzaniem motocyklista jechał jeszcze wolniej.
Jednak nagrywający może mieć trochę pretensji do siebie. Przede wszystkim powinna mu się zaświecić czerwona lampka na widok… czerwonej lampki hamującego Opla. Gdy przed Astrą nie było pasów powinno to wzmóc czujność motocyklisty. Wszak użytkownicy jednośladów powinni mieć bardzo ograniczone zaufanie do innych użytkowników ruchu z racji niższego poziomu bezpieczeństwa ich maszyn. Oczywiście, mało kto mógł się spodziewać, że kierujący Oplem zrobi coś tak głupiego, ale niestety – zawsze trzeba być przygotowanym na to, że dziwnie zwalniający samochód wykona zagadkowy manewr.