WRC Motorsport&Beyond

Co za wykopalisko! 28-letni Elon Musk odbiera McLarena F1. Historia tego egzemplarza jest niezwykła

Elon Musk odbiera McLarena F1

Elon Musk nie zawsze był zafascynowany samochodami elektrycznymi. W młodości zdarzyło mu się kupić nawet ikonę spalinowej ery motoryzacji – McLarena F1 z silnikiem V12. CNN znalazł w swoich archiwach niesamowite wykopalisko, bowiem sfilmował moment odebrania tego supersamochodu przez Muska w 1999 r.

W tym samym roku obecny szef Tesli stał się milionerem za sprawą sprzedaży Compaqowi programistycznej firmy Zip2. Wartość transakcji wyniosła 307 mln dolarów, z czego na konto Muska trafiły 22 bańki. Wtedy postanowił kupić najlepszy w tamtym czasie supersamochód, czyli McLarena F1. Do dziś to auto jest najszybszym w historii samochodem z silnikiem atmosferycznym (391 km/h).

Jaki był młodziutki!

Na nagraniu powyżej możecie zobaczyć podekscytowanego 28-latka, odbierającego supercara, o którym marzyli wszyscy fani motoryzacji. Z racji tego, że każdy był kiedyś młody i głupi, warto przytoczyć historię egzemplarza Elona Muska. Supersamochód był użytkowany na co dzień i pewnego razu świeżo upieczony milioner pojechał nim na spotkanie biznesowe, wioząc inwestora Petera Thiela.

W pewnym momencie pasażer poprosił Muska, aby ten pokazał mu, co to auto potrafi. – Patrz na to – odpalił Elon i jak można było się domyślić, były to ostatnie słowa wypowiedziane przed wypadkiem. – Czytałem wiele historii o ludziach, którzy się dorobili i kupowali sportowe samochody, po czym je rozbijali – wspominał w jednym z wywiadów Elon Musk. – Ale byłem przekonany, że mnie to się nigdy nie przydaży. Nie wykupiłem zatem ubezpieczenia. Potem resztę drogi na spotkanie pokonaliśmy autostopem – wyjawił.

Elon Musk i tak zarobił

Brak ubezpieczenia McLarena F1 można postrzegać jako gigantyczną wtopę, ale i to Musk przekuł w sukces. Po kilku latach Elon naprawił supersamochód z 6,1-litrowym V12 o mocy 650 KM, który kupił za niecały milion dolarów. Wartość samochodu zaczęła jednak szybko rosnąć, bowiem wyprodukowano jedynie nieco ponad 100 egzemplarzy, z czego tylko 64 były dopuszczone do ruchu. Powypadkowy auto udało mu się sprzedać ze znacznym zyskiem, co nie dziwi, bo dziś za McLarena F1 trzeba zapłacić nawet 20 milionów dolarów (ok. 75 mln zł).