Szokujące nagranie z polskich autostrady trafiło do sieci. Na filmie widać bulwersujące strącenie motocyklisty przy próbie nieprawidłowego wyprzedzania. Wina nie jest dla wszystkich oczywista, dlatego w internecie rozgorzała dyskusja.
Co tam się wydarzyło?
Na nagraniu widać, że motocyklista w kamizelce zaczyna wyprzedzanie autora filmu. Jednak momentalnie na lewym pasie pojawia się rozpędzona Honda Civic. Kierowca japońskiego hatchbacka ani myśli hamować i próbuje ryzykownego wyprzedzania. Nie chcąć jednak zahaczyć o pobocze zawadza o motocyklistę.
Ten przy dużej prędkości spada z maszyny, a jednoślad jedzie dalej. Za chwilę motocykl uderza w barierkę i upada na asfalt. Z nagrania wynika, że prawdopodobnie nikt nie uderzył poszkodowanego motocyklisty, który zdołał wstać o własnych siłach. Kierowca Civica nie uciekł z miejsca zdarzenia i zatrzymał się na pasie awaryjnym.
Kto zawinił?
Dyskusję o tym, kto jest bardziej winny tego szokującego zdarzenia rozpoczęli sami internauci. Jedni słusznie wskazują na to, że wygląda to na winę motocyklisty, który powinien dostrzec w lusterku rozpędzoną Hondę. Jednak prawdopodobnie w momencie, gdy ten upewniał się, czy lewy pas jest wolny, Hondy nie było widać, bądź była bardzo daleko.
Z drugiej strony kierowca Civica miał wystarczająco dużo czasu, aby przyhamować lub nawet uciec na prawy pas. Jego próba wyprzedzania motocyklisty, który jechał niemal środkiem pasa, nie miała szans powodzenia bez wyjazdu na trawę. Kierowca samochodu powinien wiedzieć, że w tej sytuacji ten manewr nie mógł być bezpieczny.