Funkcjonariusz ze stanu Arizona miał sporo szczęścia, gdy w jego zaparkowany radiowóz wbiła się Tesla. Akurat stał obok, na poboczu. Siedzący za kierownicą Tesli 23-latek doznał dość poważnych obrażeń, ale jego życiu nic już nie grozi. Gdy mężczyzna doszedł do siebie, stwierdził, że wypadek jest winą autopilota.
Co zrobić, gdy spowodujesz wypadek, a jesteś pod wpływem nielegalnych substancji?
To bardzo proste – powiedz, że to nie ty prowadziłeś auto, lecz autopilot. Cóż, może 23-letni kierowca faktycznie czuł się na tyle kiepsko, że postanowił oddać kierownicę w ręce elektroniki. A może czuł się dobrze i postanowił skorzystać z najnowszych zdobyczy techniki, które – podkreślmy to wyraźnie – nadal są w fazie rozwoju i nie należy im ślepo ufać.
Jedno jest pewne – na autostradzie, w stanie Arizona, w zaparkowany na poboczu radiowóz wbiła się Tesla S. Siła uderzenia była na tyle duża, że radiowóz uderzył jeszcze w tył stojącego obok ambulansu. Siedzącym w karetce osobom nic na szczęście się nie stało.
Początkowo poinformowano, że doszło do wypadku, ale potem informację uzupełniono o dwa istotne fakty – po pierwsze, że kierowca zrzucił winę na elektronikę, po drugie – że wszczęto przeciw niemu postępowanie ze względu na podejrzenie prowadzenia samochodu pod wpływem (Driving Under Influence; DUI). Wyników śledztwa na razie nie znamy. Inna sprawa, że nie jest to pierwszy przypadek, gdy temat autopilota w Tesli przewija się w kontekście zdarzenia drogowego…
Reminder: Please #SlowDown & #MoveOver when you see flashing lights & vehicles stopped on the side of the road! Today, a Tesla rear-ended a patrol vehicle at the scene of an earlier crash on I-10 EB near Benson. Luckily, our sergeant wasn’t in the vehicle & wasn't hurt. (1/2) pic.twitter.com/WZhUQ10StL — Dept. of Public Safety (@Arizona_DPS) July 14, 2020
Nissan Ariya – elektryk na miarę nowych czasów