16 grudnia Funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali do rutynowej kontroli taksówkarza, który jak się później okazało – dopuścił się poważnego przestępstwa. Teraz mężczyzna może mieć poważne problemy.
Miał sporo czasu, żeby to przemyśleć
Jeśli ktoś jeszcze tego nie wie, to przypominamy iż godnie z nowymi regulacjami prawnymi funkcjonariusze ITD mają obowiązek najpierw sprawdzać, a następnie spisywać stan licznika w każdym kontrolowanym pojeździe. Następnie wszystkie dane trafiają do Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEPiK).
Wszystko po to, aby jak najskuteczniej walczyć z osobami, które decydują się na cofanie liczników w swoich samochodach. I o ile proceder ten nadal nagminny jest u „zwykłych” kierowców, o tyle już ci zawodowi powinni wystrzegać się takich praktyk jak ognia, bowiem to właśnie oni zdecydowanie częściej narażeni są na kontrole drogowe.
Niestety o tym fakcie najwidoczniej zapomniał pewien taksówkarz z Krakowa, który wpadł podczas spisywania przebiegu. Jak ustalili inspektorzy ITD – w ciągu miesiąca licznik jego taksówki cofnął się o bagatela… 40 tysięcy kilometrów. Pojazd był wcześniej kontrolowany 19 listopada, więc kierowca miał prawie miesiąc na przemyślenie tej decyzji.
Najwyraźniej uznał, że kolejna kontrola w najbliższym czasie (albo już nigdy więcej) mu nie grozi. W związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa, na miejsce kontroli wezwano partol Policji, który prowadził w tej sprawie dalsze czynności.
Przypominamy, że „kręcenie” liczników w samochodach i motocyklach to przestępstwo zagrożone karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Zagrożeni są nią nie tylko osoby ingerujące w liczniki, ale również ich „zleceniodawcy”. Warto mieć to na uwadze.