WRC Motorsport&Beyond

Tak wygląda offroadowy autobus. Jest idealny na apokalipsę zombie – zmieści się cała rodzina i znajomi [WIDEO]

Założona w 2016 roku firma Torus jest międzynarodowym przedsiębiorstwem z siedzibą w Czechach i produkcją pojazdy w specjalnie wybudowanej fabryce na Słowacji. Warto wiedzieć o ich istnieniu, bowiem projektują naprawdę wyjątkowe maszyny. Jedną z nich jest Praetorian, czyli autobus do zadań specjalnych, który jest w stanie poradzić sobie niemal w każdym terenie.

Autobus do… offroadu

Praetorian jest zbudowany na podwoziu samochodu ciężarowego MAN. Pod maską pracuje turbodiesel V6 o ogromnej pojemności 6,9 litra, który wytwarza do 240 koni mechanicznych i 925 Nm momentu obrotowego. Przeniesieniem mocy na wszystkie cztery koła zajmuje się półautomatyczna skrzynia biegów ZF. I choć Praetorian przeznaczony jest głównie do jazdy w terenie, to na utwardzonej drodze jest w stanie rozpędzić się nawet do 117 km/h.

Fot: Torus

Pojazd wyróżniają naprawdę duże kąty natarcia – z przodu (32 stopnie) i tyłu (26 stopni). Względem poprzedniego modelu prześwit wzrósł do 34 cm co pozwala na brodzenie na głębokości 900mm. Z kolei 300-litrowy zbiornik paliwa to gwarancja powrotu z bardzo długich wycieczek.

Przy maksymalnej dopuszczalnej masie 13,5 tony autobus terenowy Torsus może nie zaliczać się do najbardziej paliwooszczędnych samochodów na rynku, ale przecież w tej zabawie kompletnie nie o to chodzi.

Fot: Torus

KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN

Aby zapewnić bezpieczniejszą jazdę w nocy, Praetorian został wyposażony w światła LED o intensywności 4100 lumenów. Wewnątrz można liczyć na 35 miejsc siedzących, które wyposażone są w trzypunktowe pasy bezpieczeństwa. We wnętrzu zastosowano również nowy system gaśniczy, który ma chronić całą załogę przed ewentualnym pożarem, a także pneumatyczne stopnie ułatwiające wsiadanie lub wysiadanie.

Możliwości konfiguracji wnętrza jest jednak niezliczona ilość. Lampki do czytania, DVD z głośnikami wkomponowanymi w bagażnik nad głowami czy „ogródek” na dachu to tylko kilka możliwości poszerzenia użyteczności auta.

Na uwagę zasługuje również system wentylacji, który został przetestowany na australijskich pustyniach. Według producenta pozwala na schłodzenie kabiny z 60°C do 29° w zaledwie trzy minuty. Co więcej klimatyzacja może zredukować temperaturę do 20° w 15 minut przy 35 osobach na pokładzie.

Dodatkowo, klimatyzator w razie potrzeby może również schłodzić silnik. Cena takiej maszyny odpowiada jej możliwościom, nic więc dziwnego, że podstawowa wersja zaczyna się od bagatela… 700 tys. zł.