Mustang GT500 to obecnie najdroższy samochód w ofercie Forda. Ceny za ten piękny pojazd zaczynają się od 72 900 dolarów czyli w przeliczeniu prawie 283 000 zł. To jednak nie przeszkodziło strażakom ze Stanów Zjednoczonych, aby przerobić to auto na „mielonkę” – w ramach szkolenia oczywiście.
Takie rzeczy tylko w stanach
Oczywiście ww. cenę za GT500 można łatwo przekroczyć. Jeśli odpowiednio się postaramy, to może ona bez mniejszych problemów wynieść nawet ponad 100 000 dolarów. Wystarczy dobrać przeróżne bajery jak np. czarne paski na lakierze za 10 000 baksów, lub pakiet Carbon Fibre Track Pack z bagatela 18 500 zielonych.
Jeśli właśnie w ten sposób spersonalizujemy sobie naszego wymarzonego Mustanga, to będzie kosztował on dokładnie 392 405 zł. I dokładnie taką wersję na żyletki przerobili strażacy z Dearborn w Michigan w USA.
„W tym tygodniu szkoliliśmy się w zakresie wydobywania osób poszkodowanych z pojazdów. W ramach szkolenia dostaliśmy do pocięcia ten wspaniały samochód. To co musieliśmy z nim zrobić niemal złamało nam wszystkim serce”. – czytamy na oficjalnym profilu Dearborn Fire Department na Facebooku.
Patrząc na te zdjęcia faktycznie łzy same cisną się do oczu. Zachodzimy tylko w głowę, czy w okolicy nie było żadnego innego samochodu, który mógłby posłużyć do tego typu praktyk? Na to pytanie chyba nigdy nie uzyskamy odpowiedzi. A teraz siądźcie z nami, patrzcie i… płaczcie.