Do koszmarnie wyglądającego wypadku doszło na początku listopada na jednej z dróg w Kalifornii w Stanach zjednoczonych. Kierowca stracił panowanie nad swoim muscle-carem i spadł w ogromną przepaść.
Nie miał prawa tego przeżyć
Z relacji świadków wynika, że na niebezpiecznym odcinku drogi właściciel Mustanga jechał zdecydowanie zbyt szybko i w pewnym momencie wpadł w poślizg, którego nie był w stanie kontrolować. Kierowca będąc już tylko pasażerem mógł tylko się modlić, ponieważ na jakikolwiek ratunek nie było szans.
Chwilę później spadł w swoim Mustangu w ponad stumetrową przepaść, wielokrotnie dachując. W normalnych okolicznościach takie wypadki kończą się w najgorszy możliwy sposób, ale… nie tym razem! Mężczyzna nie dość, że opuścił pojazd o własnych siłach, to na dodatek nie doznał nawet jednego złamania czy zwichnięcia.
Nagranie umieścił w sieci operator specjalnego żurawia, który wyciągnął wrak kilka dni później. Patrząc na zdjęcia samochodu można tylko zastanawiać się, jakim cudem ta historia zakończyła się tak szczęśliwie.