Mała wojenka między rowerzystami i zmotoryzowanymi trwa chyba od momentu pojawienia się na drodze pierwszego samochodu. Jednak takiej agresji i patologii chyba jeszcze nie widzieliśmy do tej pory nigdy.
Odwieczna walka
Relacje kierowców, rowerzystów i pieszych do najłatwiejszych niestety nie należą. Wszystkie te trzy grupy każdego dnia walczą na drogach całego świata o dominację. Jak oczywiście powszechnie wiadomo, walka ta nigdy nie była, nie jest i nie będzie równa. Mało tego – czasami ma też tragiczne w skutkach konsekwencje. Winni takiego stanu rzeczy są wszyscy.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
Kierowcy TIR-ów wyprzedzają często rowerzystów z taką prędkością, że ci nie są w stanie utrzymać równowagi przez podmuch wiatru, co kończy się upadkiem (czasem niestety pod koła). Rowerzyści z kolei nierzadko jeżdżą środkiem drogi, przez co znacznie spowalniają ruch. Nagminne jest też niesygnalizowanie przez nich zmiany kierunku jazdy. Piesi natomiast czują się na drogach jak święte krowy, a wtargnięć na pasy i wypadków z tym związanych policja odnotowuje kilkaset dziennie.
Czy to wszystko usprawiedliwia jednak tak ogromną agresję drogową? Nie mamy słów – takiej patologii nie spodziewalibyśmy się po najgorszych zwyrodnialcach. Pewien rowerzysta czymś zdenerwował grupę opryszków jadących samochodem. Jak to się skończyło? Nie uwierzycie…