O tym jak ciężka i odpowiedzialna jest praca zawodowych kierowców pisaliśmy niejednokrotnie. Notoryczny stres, goniące terminy i chroniczny brak odpoczynku sprawiają, że kierowcy wielotonowych zestawów codziennie muszą stawić czoła wielu wyzwaniom.
Zmienne nachylenie drogi to największy koszmar kierowców
Jednym z nich jest pokonywanie odcinków trasy w terenie, gdzie występują częste zmiany nachylenia drogi. Ciągłe podjazdy i „spady” wymagają od kierowców nie tylko nie lada umiejętności i opanowania, ale również wyczucia i znajomości maszyny, która jest pod ich kontrolą. Nieumiejętne operowanie hamulcami w terenie górzystym może szybko „skończyć hamulce” nawet w samochodach osobowych, nie mówiąc już o ciężarówkach czy autokarach.
Wystarczy przypomnieć sobie katastrofę polskiego autokaru pod Grenoble w 2007 roku, w którym zginęło 26 osób, by zrozumieć jak złożony jest to problem.
W tym przypadku kierowca wykazał się nie tylko sporymi umiejętnościami ale przede wszystkim – przytomnością umysłu. Mężczyzna w momencie kiedy w prowadzonym przez niego zestawie przegrzały się hamulce, przejechał kilkaset metrów wytracając prędkość silnikiem, a następnie skorzystał z tzw. rampy ratunkowej.
Gdy zawiodą hamulce…
Co to rampy ratunkowe? Są to specjalne (głównie żwirowe) podjazdy, które są rozlokowane przy drogach, w miejscach zjazdów z wysokich wzniesień. Pozwalają one kierowcom ratować się w sytuacji, kiedy dochodzi właśnie do awarii lub przegrzania układu hamulcowego.
Dzięki temu manewrowi kierowca nie tylko uratował maszynę, ale przede wszystkim życie swoje i kto wie – może też innych kierowców znajdujących się tego dnia na trasie, którą się poruszał. Zobaczcie sami przebiegała ta sytuacja.