Od kilku dni do bardzo niepokojących scen dochodzi na Wschodnim Wybrzeżu w USA. Ludzie wpadli w panikę i masowo ustawiają się na stacjach benzynowych, aby zrobić zapasy paliwa. Niestety – leją przy tym mieszanki dosłownie do wszystkiego, do czego tylko można – nawet do plastikowych worków.
Panika pod dystrybutorami
Wszystko zaczęło się w miniony czwartek od niespodziewanego ataku hakerów na sieć informatyczną największego w Stanach Zjednoczonych operatora rurociągów – Colonial Pipeline. Nic dziwnego, że cyberatak zaniepokoił mieszkańców, bo rurociąg odpowiada aktualnie za prawie 50 procent dostaw paliwa na wschodzie USA.
Ludzie w obawie o możliwe przerwy w dostawach paliw zaczęli więc masowo „szturmować” stacje benzynowe, w efekcie czego od 10 dni kolejki pod dystrybutorami nie maleją. Najgorsze jest jednak to, że mieszkańcy Wschodniego Wybrzeża próbują na siłę robić zapasy, choć w większości przypadków kompletnie nie są do tego przygotowani. Sieć obiegły nagrania, na których ludzie leją paliwo dosłownie do wszystkiego – nawet plastikowych reklamówek i worków.
Live footage: pic.twitter.com/DhEcjpRUHU
— .45
(@Kninemusic) May 12, 2021
Rząd uspokaja
Amerykańskie służby nie pozostały obojętne wobec tego problemu. W Internecie pojawiły się apele oraz instrukcje US Consumer Product Safety Commission, aby Amerykanie obchodzili się z paliwem w sposób odpowiedzialny, zaniechali używania plastikowych toreb i tankowali wyłącznie do kanistrów do tego przeznaczonych. Jak podało FBI – za atak odpowiedzialni są hakerzy z grupy DarkSide, która najprawdopodobniej jest powiązania z Rosją.
źródło: natemat.pl