Wczorajszego wieczora odbyła się uroczysta gala, na której ogłoszono najlepszego sportowca minionego roku. Został nim Bartosz Zmarzlik, który w sezonie 2019 został indywidualnym mistrzem świata na żużlu jako trzeci Polak w historii.
Żużlowiec Stali Gorzów pokonał drugiego Roberta Lewandowskiego, czyli piłkarza, napastnika Bayernu Monachium i reprezentacji polski oraz trzeciego Pawła Fajdka, który na co dzień na zawodach rzuca młotem.
W pierwszej dziesiątce byli jeszcze przedstawiciele m.in. skoków narciarskich i siatkówki. Obserwatorzy skupili się natomiast głównie na samym pojedynku między dwójką Lewandowski – Zmarzlik.
Wspaniali…
@BartekZmarzlik gratuluje i zycze Ci kolejnego Tytułu MŚ, a @lewy_official życze jednego miejsca wyżej w następnym plebiscycie PS. CAMPIONI pic.twitter.com/DaJDEcB43Y — Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) January 4, 2020
W taki sposób na wybór Zmarzlika zareagował Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Z należytym szacunkiem, ale nie od dziś wiadomo, że „Zibi” jest wielkim fanem żużla. Były znakomity piłkarz często odwiedza żużlowe stadiony, zaś sam Zmarzlik chętnie udaje się na mecze, by dopingować polskiej kadrze, czy nawet samemu Bayernowi Monachium.
Niestety były też osoby, którym porażka Lewandowskiego z żużlowcem wyraźnie urągała. Do nich zalicza się m.in. Wojciech Kowalczyk, który słynie z robienia szumu wokół siebie dziwnymi, agresywnymi wypowiedziami. Oto przykład z wczorajszego wieczora.
Jeżeli ten zmarznięty sportowiec taki dobry,to niech pokaże mi ile ludzi oglądało jego wyczyny,a ilu Lewandowskiego.Kto kurwa głosuje na żużlowca?
— Wojciech Kowalczyk (@W_Kowal) January 4, 2020
My kurwa żyjemy w kraju teoretycznym.Najpierw walka i medialna nagonka,by dać Lewandowskiemu niezasłużoną złotą piłkę,a teraz on nie wygrywa z gościem,który na motorze nie potrafi skręcić w prawo.
— Wojciech Kowalczyk (@W_Kowal) January 4, 2020
Dorobiliśmy się sportowca roku w Polsce,który za tydzień w papierowych wydaniach gazet będzie tylko dodatkiem do kontuzji i leczenia Roberta Lewandowskiego.Będzie jak ta cycata z ostatniej strony brukowca.
— Wojciech Kowalczyk (@W_Kowal) January 4, 2020
Cegiełkę dorzucił też Krzysztof Stanowski, obserwator życia sportowego, dziennikarz. On najpierw porównał żużel do wyścigów wielbłądów, później próbował zamieszać w całą wojenkę kibiców kolejnych dyscyplin, np. badmintona. Szkoda, że nikt nie dodał, że panowie bardzo dobrze się znają, darzą wzajemnym szacunkiem i wielokrotnie się wcześniej spotykali – no ale skąd „Kowal” i „Stano” mieliby to wiedzieć?
No cóż. Kiedyś uczyli, że jeśli nie ma się niczego sensownego do powiedzenia, to lepiej zamilknąć. Żyjemy jednak w XXI wieku, a tu każdy wielki ekspert zawsze i w każdej sytuacji musi dodać coś do siebie. To nic, że nie ma pojęcia o temacie. Bartkowi Zmarzlikowi wypada jedynie pogratulować! Reszcie życzyć więcej spokoju i trochę więcej szacunku dla pozostałych.