Jak rodzi się miłość do samochodów lub konkretnych modeli? W przypadku aut spalinowych często wystarczy „melodia” z wydechu, aby wiedzieć, że to właśnie to.
Świetnym przykładem tego może być Subaru Impreza WRX STI, którego zwłaszcza starsze modele mogą poszczycić się wyjątkową akustyką. Bulgot turbodoładowanego boxera (od 2 do 2,5 litra) jest czymś nie do podrobienia.
Przy dodatkowo zmodyfikowanym układzie wydechowym można osiągnąć coś naprawdę oszałamiającego, co udowodni Wam wideo na dole tego artykułu. Widać na nim Imprezę WRX STI drugiej generacji (wygląda na przedliftingowego „bugeye’a”), która jest wkręcana na obroty na hamowni.
Już po paru sekundach widać, że pojazd na gruzińskich blachach jest mocno podłubany, ponieważ wściekle wyrywa się podczas pomiaru mocy. Choć nie znamy rezultatu, to raczej nie ma wątpliwości, że drzemie tam grubo ponad 300 KM.
Nie warto oglądać przerywania po odpuszczeniu pedału gazu. Bowiem to wtedy z wydechu lecą tzw. marchewy i to z dużą częstotliwością. Po takim pokazie niebieskie Subaru z charakterystyczną grafiką, której używał fabryczny zespół rajdowy, może zauroczyć.
Tak przerobiona Impreza WRX STI jest oczywiście jedną z wielu kropel w całym oceanie tuningowanych aut spod znaki plejad. Na rynku zresztą nie brakuje gotowych rozwiązań, ponieważ ten pojazd od lat 90′ cieszył się dużą popularnością w sporcie wyczynowym, jak i amatorskim.
Jeżeli Wasze maszyny także potrafią zagrać taką niepowtarzalną melodię, koniecznie pochwalcie się w komentarzach. Tymczasem zapraszamy na koncert japońskiej orkiestry boxera pod batutą gruzińskiego drivera!
Ford Fiesta WRC zapina takiego boka, że klękajcie narody! Kibice na Col de Turini w euforii